Quantcast
Channel: CZEKOLADY – RECENZJE – Facet i Kuchnia
Viewing all 63 articles
Browse latest View live

Domori – Apurimac i Arriba

$
0
0

Domori. Apurimac i Arriba – gorzka czekolada w dwu odsłonach.

Z Domori to jest dziwna rzecz. Czekolady tej słynnej włoskiej marki bardzo trudno kupić stacjonarnie. Od dawna są dostępne przede wszystkim online. Generalnie, ta dystrybucyjna praktyka dotyczy coraz szerszej grupy produktów wysokiej jakości, o stosunkowo nielicznej grupie odbiorców.

Po co inwestować w butiki i pracowników, skoro przeciętny konsument i tak pewnie nigdy do takiego sklepu nie zajrzy? A nawet gdyby, porówna produkt lepszy z masowym i najpewniej dojdzie do jednego prostego wniosku: „co za ceny, w dupach się poprzewracało”. A ci, ktorzy naprawdę chcą daną rzecz kupić, znają jej walory i mogą zamówić via sieć, czyli tak jakby w ciemno.

W tradycyjnym sklepie czekoladę Domori udało nam się kupić tylko raz – w berlińskim KaDeWe (nie ma ich natomiast np. w Rinascente czy El Corte Ingles). Marża dystrybutora rekompensowała na pewno koszt zajmowania przez czekolady miejsca na półce w renomowanym obiekcie. Później już nigdy i nigdzie. Domori nie było nawet w sieci dobrych sklepów z czekoladą Camondas w Dreźnie. Była tam Modica, była Amedei, a Domori nie.

Domori

Domori

Najciemniej pod latarnią

Siedziba wytwórni czekolad Domori mieści się w None pod Turynem. Przy okazji niedawnego wypadu do Torino uznaliśmy więc, że co jak co, ale tabliczki Domori na pewno kupimy tam bez problemu. Nareszcie. Jako że marka Domori od 2006 roku należy do koncernu Illy, spacerując przez kilka dni po Turynie zaglądaliśmy do dosłownie każdej kawiarni oznaczonej logo Illy. Nie na kawę (o kilku fajnych kawowych miejscówkach w stolicy Piemontu będzie już niebawem), ale w poszukiwaniu tych konkretnych tabliczek.

Efekty były mizerne. Rezultat czekoladowych łowów to dwie tabliczki Domori, każda z innego kakao i w nieco innym smaku. I tyle. Obydwa rodzaje były dostępne w liczbie 6 sztuk, i to tylko pod jednym adresem. Może trzeba było wziąć wszystkie, skoro tak smutno zerkały z gabloty? Tak czy owak plus jest taki, że kosztowały dokładnie 5 razy mniej niż w Berlinie, mimo że tamten zakup miał miejsce około 2013 roku, a może nawet jeszcze wcześniej.

Najważniejsze, że same czekolady w dalszym ciągu gwarantują przyjemność na wysokim poziomie. Jakość nie zawodzi. Trudno porównywać zarówno Apurimac, jak i Arribę z opisywaną tu dawno temu Porcelaną, bo to najwyższa liga, ale niezależnie od gatunku kakao i innych szczegółów to, co niezmiennie w Domori urzeka, to jakość surowców i perfekcja wykonania. Ascetyczne, oszczędnie zdobione małe kartoniki, w których mieści się 25 g czekolady w formie 4 cienkich kwadratowych kostek. Prostota, jakość, klasa. I czysta przyjemność próbowania.

Długie konszowanie zapewnia Domori idealną aksamitność, gładkość, jedwabistość i kremowość (po rozpuszczeniu się na języku), a jednocześnie chrupkość. Cienkie kostki, a właściwie bardziej płatki niż kostki, potęgują wrażenie kruchości.

Apurimac z kakao z Peru okazała się w tej parze ciekawsza i smaczniejsza. Ma wyraźne nuty karmelowe i kwiatowe. Arriba zbudowana z kakao z Ekwadoru jest mniej złożona, ale z przyjemnymi całkiem mocnymi nutami jaśminu.

Domori

Domori Apurimac Peru

Peru
Waga: 25 g
Skład: kakao, cukier trzcinowy. Zawartość kakao 70%
Bezglutenowa (senza glutine)

Domori Arriba Hacienda Victoria Ecuador

Ekwador
Waga: 25 g
Skład: kakao, cukier trzcinowy. Zawartość kakao 70%
Bezglutenowa (senza glutine)

cdn.

Domori

Artykuł Domori – Apurimac i Arriba pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.


StayYoung Chlorella – czekolada z Estonii

$
0
0

StayYoung Chlorella 16 superfoods – surowa czekolada z Estonii.

Czekolada pełna superfoods, czyli najlepsza recepta na młodość 🙂

StayYoung to marka czekolad rzemieślniczo wyrabianych w Tallinie, w Estonii. Organicznych, wytwarzanych ze składników posiadających certyfikat ekologiczny i wypakowanych superfoods. Istnieje od niedawna, wystartowała w 2016 roku. Tabliczki StayYoung – jako jedyne na świecie – zawierają w każdej sztuce od 10 do 29 rozmaitych superfoods z różnych regionów świata.

Za StayYoung stoi Horre Saluste – kiedyś chorowite i słabowite dziecko, którego rodzice długo nie chcieli zrozumieć, że przyczyną kiepskiej formy i marnego zdrowia jest niewłaściwa dieta. Dziś – świadomy weganin z wieloletnim stażem, który sam metodą prób i błędów odkrył, jaka żywność mu nie sprzyja, a przede wszystkim co jeść, by po prostu lepiej się czuć.

Wyroby StayYoung to z jednej strony rezultat poszukiwań dobrych produktów, będących źródłem wartościowych składników odżywczych, a z drugiej efekt pasji i miłości do czekolady. No bo kto JEJ nie kocha? 😉

StayYoung

StayYoung

Tabliczki StayYoung wyrabiane, formowane i pakowane są ręcznie w manufakturze w Tallinie. Kakao rozcierane i konszowane jest na zimno, w temperaturze nie wyższej niż 45 stopni. Dzięki konszowaniu w niskiej temperaturze kakao nie traci właściwości antyoksydacyjnych ani zawartych w nim makro- i mikroelementów.

Słodzidłem jest cukier z kwiatu palmy kokosowej – taki sam, jak ten dodawany do znanych wszystkim polskich słodyczy z surowego kakao Cocoa czy np. do fińskich Goodio. StayYoung mają czysty skład, nie zawierają żadnych sztucznych dodatków w rodzaju barwników czy konserwantów.

Struktura czekolad jest inna niż w klasycznie konszowanych tabliczkach – bardziej ziarnista i krucha, z wyraźnie wyczuwalnymi, a nawet widocznymi drobinkami dodanych superfoods (ziaren, owoców, orzechów, przypraw, etc.).

Czekolada jest zaskakująco wytrawna, jak na 53% kakao, co znaczy, że dosłodzono ją z umiarem. Na szczęście. Tak wyważone pod względem słodyczy czekolady o zawartości kakao prawie jak w mlecznych tabliczkach nie zdarzają się często. Cukier w nadmiernej ilości zabije smak nawet najlepszego kakao, ale tu nie ma tego problemu. StayYoung smakuje świetnie.

Tabliczki są małe – 44 g, na jeden raz dla 2 ludzików, jak znalazł do czarnej kawy. Produkt jest organiczny, wegański, bez soi, bez laktozy i bezglutenowy.

StayYoung 16 superfoods

StayYoung 16 superfoods

Opakowanie: kartonik i folia
Waga: 44 g
Skład: surowe kakao, masło kakaowe, cukier z kwiatów palmy kokosowej, sproszkowane pestki moreli, korzeń macy, chlorella, spirulina, lucuma, mesquite, wanilia, morwa, jagody goji, jagody inkaskie, nerkowce, baobab, cynamon, czarny pieprz, sól himalajska + PASJA I MIŁOŚĆ DO CZEKOLADY ekipy StayYoung Chocolate 🙂
Zawartość kakao: 53%. Wszystkie składniki są certyfikowane jako organiczne.
Producent: Stay Young, Tallin, Estonia.
Cena: 5 EUR
Do kupienia: na lotnisku w Tallinie.

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów!

StayYoung

Artykuł StayYoung Chlorella – czekolada z Estonii pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

10 czekolad wartych Twoich pieniędzy

$
0
0

10 czekolad wartych Twoich pieniędzy.

Prawdziwa czekolada to – zaraz po serach – najdoskonalszy z deserów. Gdyby nie kakaowce, nic dobrego w temacie słodyczy nigdy by na tej planecie nie zaistniało. Po prostu.

10 czekolad

10 czekolad

Dziś status kakao i czekolady zbliża się do tego, jaki te magiczne produkty miały 200 lat temu. Były dobrem luksusowym. Szanowanym, cenionym, drogim i przez to dostępnym dla ograniczonego grona odbiorców. Obecnie jest tak samo, a złudzenie, że czekolada to rzecz tania i na wyciągnięcie ręki bierze się stąd, że masowo jako czekoladę sprzedaje się coś, co nawet obok czekolady nie leżało.

Kolejność w zestawieniu 10 czekolad wartych Twoich pieniędzy jest nieprzypadkowa i w pełni subiektywna. Układana wg jedynego słusznego kryterium pod tytułem: czekoladowa zajebistość 😉

Dlaczego zestawienie? Kiedyś były pojedyncze opisy poszczególnych tabliczek, a później zjawił się Czas i rzekł: Niechaj powstanie Brak Czasu i niechaj on oddzieli pracę od przyjemności 😉 Czas na przyjemności FiK też musi mieć, więc czekolady będą pojawiać się tu w nowej, skondensowanej wersji.

A, książka ze zdjęcia głównego to nie reklama. To po prostu zdjęcie nie nowej już (bo wydanej przeszło 2 lata temu), ale bardzo dobrej książki o kawie. Kawa z chemexa jak żadna inna współgra z czekoladową degustacją. Lepsze może być tylko świetne wino i świetny ser.

Czytaj też:

Wszystkie opisane czekolady są wegańskie, bezglutenowe, craftowe i fairtrade.

10 czekolad wartych Twoich pieniędzy

I. Kallari (Sacha Kuri Paki 80%, single origin) z nibsami i solą z Andów

Rewelacyjna czekolada z ziaren kakao z małych amazońskich plantacji ekologicznie czystej prowincji Napo w Ekwadorze. Uprawa, zbiory i proces przetwarzania kakao hołdują tradycji, a właściciel marki wspiera kilkaset rodzin lokalnych farmerów zrzeszonych w spółdzielni Kallari (cocoa beans farmer owned).

Skład: kakao, cukier, nibsy, sól
Waga: 50 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

II. Naive – Spices. 68%. Wild, organic, bean to bar.

Zaskakująco dobra (!!!) czekolada z Litwy. Świetna kompozycja, idealne proporcje poszczególnych składników. Ta i sporo innych tabliczek Naive to słodkie dziełka Domantasa Uzpalisa. A Uzpalis to wart uwagi chocolatier, o którym w wolnej chwili postaramy się napisać nieco więcej. Cena online’owa czekolad jest niższa niż w sklepach stacjonarnych (7 EUR za 55 g). Naprawdę warto! Mamy nadzieję, że kraj pochodzenia nie utrudnia Naive przebicia się na rynku. Są świetni i oby tak zostało. Naive jest nagradzana na festiwalach czekolady, ale nie o nagrody tu chodzi (zresztą dziś – jak wszystko – można je sobie kupić), a o jakość i smak. TOP.

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, cynamon, cayenne, wanilia
Waga: 55 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad10 czekolad 10 czekolad

III. Marou. Faiseurs de Chocolat (Arabica, 64%, Vietnam, single origin)

Dwaj Francuzi – Samuel Maruta oraz Vincent Mourou – wyemigrowali do Wietnamu i wytwarzają w Sajgonie znakomite czekolady pod marką Marou (Ma+Rou). Kawowa 64% jest idealnie wyważona pod każdym względem. Nie przesłodzona, z wyraźnie wyczuwalnym aromatem i smakiem kawy, można kupować w ciemno i cieszyć się z każdej wchłoniętej kostki.

Skład: kakao, cukier kokosowy, arabica (4%)
Waga: 80 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

IV. Comptoir du Cacao (Uganda, 80%, single origin)

Prosta organiczna francuska tabliczka z Loiret. Pełna smaku, łagodna, bez goryczki, z ciekawym aromatem wędzenia.

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, sproszkowana wanilia
Waga: 100 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

Czekoladę fotografowaliśmy we Francji w 42-stopniowym upale, dlatego wygląda jak wygląda :/

V. Xocolata Jolonch a la pedra 60%

Najlepsza (czyt. ziarnista, jakby granulowana) struktura z wyczuwalnymi kryształkami cukru i świetny, wyraziście korzenny smak. O tej szczególnej strukturze informuje wzmianka na opakowaniu: a la pedra. Widzisz ten napis i od razu wiesz, co w środku. Samo najlepsze 🙂 O innych tabliczkach z tej bandy (czyli a la pedra) przeczytasz m.in. we wpisach o katalońskiej Bresco i sycylijskiej Modice.

Wytwarzana techniką nawiązującą do tradycyjnej metody Azteków i Majów – nie jest ani konszowana, ani mieszana z dodatkami w rodzaju mleka, lecytyny czy innych emulgatorów, mającymi poprawić jej strukturę i konsystencję. Zawiera tylko 60% kakao, a smakuje jak 80%. Umiarkowanie słodka, bardzo smaczna. Można na nią trafić wszędzie tam, gdzie jest Torrons Vicens, który w całej Hiszpanii ma kilkadziesiąt butików. Na przykład w Madrycie.

Skład: kakao, cukier, cynamon
Waga: 300 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

VI. Venchi 100% (Peru, organic, single origin)

Klasyczna delikatna setka. Jedna z tych czekolad, które zawsze warto mieć w domu. Kiedy musisz po prostu słodkie – jesz świeże daktyle. A kiedy musisz czekoladę – masz łagodną, dobrej jakości setkę. Niezbyt intensywną, w sam raz dla początkujących. 100% kakao bez pierdół.

Skład: kakao z Lamas / Peru
Waga: 70 g

10 czekolad

VII. Kulta suklaa 75% (organic, bean to bar)

Kulta suklaa to w fińskiej mowie złota czekolada, a luomuorganiczna. Nie wiemy dlaczego złota, wiemy natomiast, że na jednym ze straganów w hali targowej w Helsinkach przeglądaliśmy różne tabliczki przez dobre 5 minut, zanim znaleźliśmy tę jedną jedyną. Gorzką, czystą, organiczną, bez śmieci. Bardzo smaczna, choć niczym się nie wybija. Grunt jednak, że zasługuje na to, żeby ją jeść.

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe
Waga: 80 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

VIII. Zotter Labooko 100% (Peru, Oro Verde beans, organic, single origin)

Setka z peruwiańskich ziaren Oro Verde. W swojej klasie – świetny wybór. Naszym zdaniem jest smaczniejsza od bliźniaczej setki z Ekwadoru.

Skład: kakao 100%.
Waga: 2 tabliczki o łącznej wadze 65 g. Łatwo się podzielić 😉

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

IX. Hanf Natur: Canalade Hemp 70% (organic)

Organiczna gorzka czekolada (70%) bogata w wegańskie białko, czyli nasiona konopi. Łuskane oczywiście, żeby za mocno nie chrupało pod zębami. Konopi jest 12 %, za co bardzo duży plus. Są wyraźnie wyczuwalne w smaku i sprawiają, że tabliczka nabiera orzechowego wyrazu. Fajny pomysł, warto kupić. I nie ma co się bulwersować, że konopie, etc. 😉 Używam nasion – łuskanych i niełuskanych – na co dzień, pojawiają się też w wielu przepisach. To superfood, po który warto sięgać codziennie (niekoniecznie pod postacią czekolady).

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, konopie (12%)
Waga: 100 g

10 czekolad 10 czekolad

X. Vanini 86%

Przemysłowa gorzka z trochę wyższej półki niż słabeusze pokroju Lindt. Jako jedyna z opisanych kupiona w Polsce (z ciekawości) – w Almie, w Klifie za ok. 12 PLN. Almy już nie ma, ciekawe, czy czekolady gdzieś jeszcze są?

To nie jest żadna szałowa czekolada, ale daj boże, żeby Polska żywiła się Vanini zamiast Wedlem…

Wady? Odtłuszczone kakao i ekstrakt zamiast wanilii. Poza tym, nieźle, można kupić, można dać dziecku, nie ma się czego wstydzić.

Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, cukier, ekstrakt wanilii.
Waga: 100g

10 czekolad 10 czekolad

cdn.

Artykuł 10 czekolad wartych Twoich pieniędzy pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

OCTOchocolate – nowe polskie czekolady

$
0
0

OCTOchocolate – nowe polskie czekolady kategorii premium.

Są produkty, o których wiadomo, że będą świetne na długo przed tym, zanim trafią na sklepowe półki. Tak właśnie jest z OCTOchocolate. Kiedy dowiedzieliśmy się, że znana wszystkim marka COCOA planuje wprowadzić na rynek nowy sub-brand luksusowych czekoladowych słodyczy, nikt nie miał wątpliwości, że to będzie COŚ. Coś naprawdę dobrego.

COCOA znamy dłużej niż istnieje FiK. Co tu kryć, znacznie dłużej. I to – dosłownie – jak własną kieszeń. Jakiś czas temu odwiedziliśmy ich stołeczną manufakturę, na własne oczy widzieliśmy, jak powstają czekolady i inne smakołyki. Wiemy, skąd pochodzą surowce (wyłącznie certyfikowane jako organiczne) i jak są traktowane. Wiemy, ile czasu zajmuje testowanie nowych pomysłów, nim gotowy produkt trafi w końcu na rynek. I ile z nich przez lata – choć już same plany wytworzenia tego czy tamtego brzmiały fantastycznie – na razie pozostanie tajemnicą, bo detale wymagają dopracowania. Dla nas to czekolada pierwszego wyboru. Czysta, naturalna, wartościowa z odżywczego punktu widzenia, bez śmieciowych dodatków. Od ziarna do tabliczki. Koniec, kropka… Teraz do tej dumnej czekoladowej rodziny dołącza OCTO, która wytwarzana jest z tak samo bezkompromisowym podejściem do smaku i jakości.

OCTOchocolate

OCTOchocolate

Sama marka przedstawia się tak:

„OCTOchocolate to nowa marka luksusowych tabliczek, która powstała z pragnienia sprawiania przyjemności. Codzienna praca z czekoladą wyzwala potrzebę eksperymentowania, testowania nowych pomysłów i kombinacji smaków. Działania według tych samych reguł, ale jednocześnie inaczej. Tak właśnie narodziła się OCTOchocolate. Na bazie doskonałego ekologicznego surowca, z którym pracujemy na co dzień i bez ograniczeń związanych z obróbką w niskich temperaturach. Cała linia OCTOchocolate to produkty beznabiałowe, bezglutenowe i bez rafinowanego cukru. Efekt końcowy to wspaniałe, elegancko pakowane wyroby czekoladowe w wyróżniającym nas standardzie ekologicznym”.

OCTOchocolate

I rzeczywiście, to co w OCTO zwraca uwagę w pierwszej kolejności, to design opakowań. Obok takich pudełek nie można przejść obojętnie. W zależności od smaku są czarne albo białe. W każdym wariancie – matowe z ozdobnymi złoceniami. Kartoniki są solidnej konstrukcji, dzięki czemu słodycze idealnie nadają się także na prezent. Taki podarek nie potrzebuje żadnej dodatkowej oprawy. No, może tylko wstążki 🙂 Kiedy kilka miesięcy temu trafiły do nas pierwsze wersje produktów, każdy kto miał okazję zobaczyć choćby tylko pudełka i tylko z daleka, od razu pytał: A to co? Jak pięknie wyglądają! Jakie eleganckie i jak starannie wykonane! Kiedy mówiliśmy, że to nowe polskie słodycze, przecierali oczy ze zdumienia.

Kolejna rzecz to gramatura. Czekolady i bakalie w czekoladzie są większe niż te oferowane pod marką Cocoa. Czekolady występują jako duże 140-gramowe tabliczki, a owoce/orzechy oblane czekoladą pakowane są w 200-gramowe paczki.

Krótkie, proste i naturalne składy oraz wysoka jakość surowca niezmiennie gwarantują wysoki poziom. Czekolady powstają w całości z organicznych składników – czystego kakao i masła kakaowego z dodatkiem cukru z kwiatów palmy kokosowej i naturalnych dodatków, tj. w zależności od smaku: bakalii, wody kokosowej, wanilii, nibsów, etc.

OCTO – produkty

OCTOchocolate

OCTOchocolate

OCTOchocolate

OCTOchocolate

OCTOchocolate

Pod marką OCTO pojawiły się już czyste, ekologiczne tabliczki w kilku smakach (m.in. ciemna czekolada z migdałami, czekolada kokosowa i biała czekolada z solą i pistacjami), ekologiczne bakalie w czekoladzie ciemnej oraz mlecznej, a także – co cieszy najbardziej – ekologiczne (!) kuwertury w formie łamanych tafli (na razie tylko w opakowaniach po 300 g, ale pojawią się także większe). Listę aktualnie dostępnych produktów wraz z cenami w każdej z kategorii możecie sprawdzić TUTAJ.

Kuwertura czekoladowa

Kuwertury to czekolady do wypieków i wszelkich innych kulinarnych zastosowań. Absolutnym hitem jest szczególnie kuwertura gorzka 65% kakao z nieprażonych ziaren kakaowca oraz dwa warianty kuwertury mocno słodkiej – biała i kokosowa. Tak naprawdę za hit można by je uznać już choćby tylko dlatego, że są ekologiczne, organiczne i mają wspaniały skład (innego podobnego produktu próżno szukać na polskim rynku), a do tego jeszcze te smaki…

Paleta możliwości dla ich stosowania jest tak szeroka, że brak słów. Każdy przepis, każdy deser oparty na klasycznej kuwerturze czekoladowej (mlecznej lub gorzkiej o różnej % zawartości kakao) od dziś można przygotować na bazie kuwertury czekoladowej białej lub kokosowej. A do tego wegańskiej, bezglutenowej i bez rafinowanego cukru. To nowe aromaty, nowe smaki i nowe kolory. Od nadmiaru pomysłów można oszaleć 😉

Więcej o poszczególnych kuwerturach będzie w przepisach z ich wykorzystaniem, a teraz – na szybko – tylko 2 przykładowe składy. Kuwertura kokosowa: kakao, cukier z kwiatów palmy kokosowej, masło kakaowe, miąższ kokosa (16%) i wanilia Bourbon (wszystkie surowce organiczne, zawartość kakao 50%). Kuwertura z nieprażonego kakao 65%: kakao, cukier z kwiatów palmy kokosowej, masło kakaowe i wanilia Bourbon. Poza klasyczną gorzką z surowego kakao jest jeszcze m.in. kuwertura ciemna z migdałami oraz z migdałami, kawą i morwą. Świetne smaki, gotowe do czarowania wspaniałych czekoladowych deserów.

OCTOchocolate

OCTOchocolate

Tabliczki i bakalie

Jeżeli chodzi o czekolady i bakalie oblewane czekoladą, nikogo zapewne nie zdziwi, że za najlepsze uważamy te, które bazują na ciemnej czekoladzie (65% kakao). Totalny TOP to daktyle w ciemnej czekoladzie, a zaraz po nich – suszone figi i orzechy brazylijskie. Spróbujesz raz i przepadniesz! Tak czy owak, po licznych próbach wśród rodziny i znajomych nie ma wątpliwości, że pozostałe – czyli czekolada kokosowa i biała z pistacjami i solą oraz oblewane nimi orzechy i suszone owoce – szybko znajdą szerokie grono zagorzałych zwolenników. Weźmy na przykład takie migdały w czekoladzie z wodą kokosową albo orzechy laskowe oblane czekoladą kokosową – ludzie mówią, że te słodkie szatany uzależniają od pierwszego kęsa. I mają rację…

Spready czekoladowe

Co jeszcze? Niebawem, już za chwilę pojawią się czekoladowo-orzechowe OCTOspready w trzech smakach:

  • ciemna czekolada z prażonymi orzechami laskowymi (46% orzechów laskowych),
  • orzechy laskowe z czekoladową nutą (58% orzechów laskowych), i
  • kokos z migdałem (28% miąższu kokosa, 38% migdałów).

Wszystkie zapakowane są w małe słoiki (200 g), słodzone cukrem z kwiatów palmy kokosowej i – tak samo jak inne OCTOsłodycze – powstają z surowców organicznego pochodzenia. Nie ma w nich ani rafinowanego cukru, ani mleka w proszku (dzięki czemu wszystkie kremy są wegańskie). Przewaga spreadów OCTO polega na tym, że tu skład liczy się tak samo jak smak. A smak jest obłędny. Ciemna czekolada z prażonymi laskowymi bije na głowę wszystko (!).

Spready mają mocno orzechowy aromat, są jedwabiste i aksamitne, a do tego smakują po prostu doskonale. To bez dwóch zdań jedne z najlepszych gotowych czekoladowych kremów, jakich dane nam było próbować, a jeśli wziąć pod uwagę dwa kryteria pt. smak + skład, OCTO zajmują pierwsze miejsce na podium. Wystarczy dosłownie odrobina kremu z ciemnej czekolady i prażonych orzechów laskowych, by z miejsca przypomniało się dzieciństwo i nutella w wielkich słojach, przywożona z zagranicy albo kupowana w Pewexach. Kremy OCTO to taka nowa nutella – tyle, że bez tych wszystkich nutellowych wad, bez śmieciowego składu i tak dalej. Czysta i w wersji DELUXE.

A propos spreadów – jeszcze jedna uwaga. Obydwa kremy czekoladowe OCTO z orzechami laskowymi pozostają płynne i kremowe także po wstawieniu do lodówki, ale kokosowo-migdałowy lepiej przechowywać w temperaturze pokojowej, ponieważ w lodówce tężeje na amen.

Wszystkie produkty OCTO są bezglutenowe, wegańskie i nie zawierają rafinowanego cukru.

Gdzie kupić: ONLINE

OCTOchocolate

OCTOchocolate

Artykuł OCTOchocolate – nowe polskie czekolady pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Czekolada z czarnymi oliwkami 57%

$
0
0

Czekolada z suszonymi czarnymi oliwkami 57%.

Czasem nawet FiK się natnie.

Madryt, typowy butik dla turystów z hiszpańskimi smakołykami, prezentami, etc.: Oleoteca – La Chinata Sol. Przez nieco ponad tydzień byliśmy tu chyba z sześć razy, ponieważ sklep mieścił się 50 metrów od naszego mieszkania przy tej samej ulicy.

Czekolada z oliwkami_20

Na półce takie coś: mała ciemna czekolada z czarnymi oliwkami. Skład prosty, chociaż nie idealny, ponieważ na liście widać lecytynę sojową, ale niech tam. Poświęcamy się (do tego stopnia) sporadycznie. Waga tabliczki jak dla nas idealna (33 gramy). Producent hiszpański. Dodatek oliwek dający nadzieję na coś ciekawego. Kupiona.

Czekolada z oliwkami L_05

Czekolada z oliwkami L_06

W domu, po otwarciu opakowania, taka niespodzianka. Kartonik zewnętrzny okazuje się być skrytką dla czekoladowego kółka, które wypełnia je tylko na tyle, by ofoliowane okienko nie świeciło pustkami. Pozostała przestrzeń to miejsce dla kawałka kartonika wewnątrz, by osłabić zdolność kółka do przemieszczania się bez kontroli. Nie jest może tak śmiesznie, jak w przypadku pewnego producenta czekolad nijakich, który ozdabiał dodatkami tylko te fragmenty tabliczek, które widać było przez (znacznie mniejsze) kwadratowe okienko, ale trochę śmiesznie jednak jest 😉

Czekolada z oliwkami L_02

Czekolada z oliwkami L_03

W smaku: choć ciemna, to jednak (zdecydowanie za) mocno słodka, a oliwki smakują jak chrupkie orzechy… bez smaku. Coś tam skrzypi między zębami i jest tego całkiem sporo, ale na pewno trudno to uznać za czekoladę oliwną czy z wyraźnymi nutami oliwek. Nie, to tylko zwykła bardzo słodka ciemna czekolada z suszonymi oliwkami, z których wyparował cały smak. Nawet cienia słonej nuty, tak typowej dla suszonych oliwek, które znamy. Słodka jest może nawet tym bardziej, by przytłumić do reszty ewentualny kontrast smakowy. A przecież oliwki z czekoladą i kakao uwielbiają się nie od dziś – ZOBACZ (1) + ZOBACZ (2).

Trochę dziwne, że suszone oliwki są tu takie nijakie, kiedy na przykład suszone owoce to intensywna koncentracja smaku – kwaskowate wiśnie, słodkie morele, śliwki, winogrona czy truskawki (portugalskie) to zawsze pełnia smaku, a tu nic. Suche oliwkowe truchełka. Chrupiące, ale poza tym nie wnoszące do całości absolutnie niczego.

Można kupić – z ciekawości / naiwności / w urlopowym amoku, tak jak my, ale musu nie ma.

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, lecytyna sojowa, aromat, suszone czarne oliwki (20%). Zdjęcie etykiety ze składem: ZOBACZ
Waga: 33 g
Zawartość kakao: nie mniej niż 57%

Czekolada jest bezglutenowa.

Cena: 2,5 EUR

Gdzie kupić: sklep z podarunkami –> La Chinata Sol, Calle Mayor 44, Madryt, Hiszpania

Artykuł Czekolada z czarnymi oliwkami 57% pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Favarger – szwajcarska czekolada z tradycjami 66%

$
0
0

Favarger to szwajcarska marka czekolad i kakao, której początki sięgają roku 1826.

Najbardziej instynktowne skojarzenie ze Szwajcarią?

Albo tryptyk: ser – zegarki – czekolada (!), albo chociaż jedno z nich. A w dziejach Favarger niezwykłe jest to, że wszystko zaczęło się od uczucia, które połączyło właśnie zegarki (a konkretnie zegarmistrza) i czekoladę (czyli córkę wytwórcy czekoladowych łakoci). Gdzieś w tle być może odegrał swoje również jakiś szwajcarski ser 😉

Firma od 1875 roku rezyduje w Versoix w Kantonie Genewskim i do dziś pozostaje przedsiębiorstwem rodzinnym, które wbrew trendom rynkowym stara się zachować wierność swym manufakturowym tradycjom.

W tym roku w ramach jednego z wyjazdów będziemy względnie niedaleko (jakieś 100 km od Versoix), więc jeśli czas pozwoli, może tam zajrzymy. Favarger dba o turystów, oferując im m.in. chocolate tasting, zwiedzanie manufaktury, zakupy i czekoladowe warsztaty, a ceny tych przyjemności są mniej więcej 10 x niższe niż np. w Amedei, czyli bardzo akceptowalne.

Favarger L_01

Katalog produktowy Favarger obejmuje dość szerokie spektrum produktów (praliny, nugaty, batoniki, etc.), ale z FiK-owego punktu widzenia godne uwagi są ciemne czekolady, z czekoladą kulinarną (do gotowania) na czele. Ciemne, nie gorzkie, ponieważ górny pułap zawartości kakao w produktach Favarger to 66%. Żadna czekolada, ani tym bardziej pralina nie przekracza tej granicy. Takie czekolady określane są przez producenta jako „noir”, co praktycznie zawsze w przypadku francuskiego nazewnictwa charakteryzującego wyroby czekoladowe nieco zaciemnia obraz. Co do zasady, mianem ciemnej czekolady nie powinno się bowiem określać tych tabliczek, w których zawartość kakao wynosi poniżej 70%. Tak czy owak, to techniczne szczegóły. Liczy się przede wszystkim skład i smak.

A skład i smak czekolady do gotowania spełnia oczekiwania, choć nie byłoby źle, gdyby była ona nieco mniej słodka. Nawet przy 66% zawartości kakao, cukru – jak na ciemną czekoladę kulinarną – jest tu jednak odrobinę zbyt dużo.

Być może dlatego, że Szwajcarzy czekoladę do gotowania / wypieków mają w ofercie tylko jedną i przez to można odnieść wrażenie, że celowo stworzyli produkt w pół drogi, który ma zaspokoić potrzeby zarówno zwolenników gorzkiej, jak i mlecznej. Jeśli tak miało być – rozumiem, choć nie jestem entuzjastą rozwiązań typu dwa w jednym.

Favarger L_09

Favarger L_10

Tak czy owak, czekolada do wypieków nie zawodzi. Po pierwsze, jest ogromna, podobnie jak jej odpowiedniki np. w Amedei. Waży 1 kg i dzieli się na 10 x giga-kostek o wadze 100 g. Jest również bardzo gruba, dlatego najlepiej łupać ją na kawałki jak parmezan. Z doświadczenia wiem, że czekolada takich rozmiarów wystarcza na bardzo, bardzo długo (przy FiK-owej częstotliwości tworzenia czekoladowych deserów), świetnie znosi upływ czasu i nie szkodzi jej nawet całkiem spore przekroczenie terminu przydatności do spożycia. To zasługa czystego składu i właściwego przechowywania (w suchym chłodzie i mroku).

Favarger L_12

Klasyczne czekolady do wypieków (od dobrych producentów, a to kryterium z definicji wyklucza z tego grona każdą niby-czekoladę do wypieków made in Poland) wyróżnia m.in. krótka lista naturalnych składników i brak jakichkolwiek tzw. polepszczaczy. W czekoladzie do wypieków nie ma miejsca na emulgatory, konserwanty, aromaty czy inne sztuczne dodatki smakowe lub zapachowe. Dopuszczalne są tylko i wyłącznie kakao, masło kakaowe, cukier i ewentualnie przyprawy, czyli to, co składa się na czekoladę przez wielkie C. Pisaliśmy o tym już wiele razy, ale warto powtórzyć raz jeszcze: to dlatego większość czekolad do wypieków świetnie nadaje się nie tylko do kulinarnych zastosowań, ale też do spożycia. W większości przypadków mają lepsze składy (a tym samym lepszy smak!) niż zwykłe tabliczki, gdzie pokusa oszczędzania na składnikach, ścigania się na smaki i różne inne czary-mary wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. Favarger do gotowania spełnia ten warunek. Jej lista składników ogranicza się do wskazanych powyżej, a dodatkowo zawiera wyciąg z wanilii. Poza tym, jest aksamitnie gładka, rozpuszczona na języku sprawia wrażenie nie czekolady kulinarnej, które dość często miewają bardziej chropowatą strukturę (jak np. Bresco), a po prostu wysokiej jakości tabliczki z długo konszowanego kakao. Jak podaje producent, to zasługa ilości dodanego do masy masła kakaowego, którego w czekoladzie ma być 42%. Smakuje znakomicie, a gdyby miała np. 80% kakao w składzie, można by się zakochać od pierwszego zjedzenia 🙂 W wydaniu 66% również nie ma się do czego przyczepić. FiK wolałby bardziej gorzką, ale większość z Was zapewne wybrałaby właśnie taką – słodszą – wersję i byłaby z tego wyboru zadowolona.

Jak czekolada sprawdza się w kulinarnej akcji, dam znać za jakiś czas, ale po pierwszej próbie nie ma podstaw do obaw. Jest naturalna i smakuje bardzo dobrze, a jej słodycz – dla nas nieco zbyt intensywna – dla innych zapewne będzie tylko zaletą. Jak zwykle 😉

Poza czekoladą do wypieków, oferta Favanger obejmuje klasyczne 100-gramowe tabliczki dostępne w 3 seriach: Manufacture / Heritage / Souvenir – ta ostatnia występuje w charakterystycznym opakowaniu z białym krzyżem na czerwonym tle, który cały świat identyfikuje ze Szwajcarią. Więcej o tabliczce Manufacture – za jakiś czas, w oddzielnym wpisie.

Favarger L_04

Pełną ofertę produktów Favarger można przejrzeć online, na przykład tu: Szwajcarskie Składy Czekolady, ale szczególną uwagę polecamy Wam zwrócić na ten oto orzechowy krem czekoladowy:

Favarger L_02

Favarger L_06

Favarger L_07

Jak na gotowy krem czekoladowy z orzechami, ma bardzo dobry skład: orzechy laskowe (48%), cukier, masło kakaowe, kakao, olej z orzechów laskowych i mleko w proszku (to nie zaleta, ale mleko w proszku oddaje wilgoć, dlatego jego znaczenie w takich produktach jest niestety istotne).

Krem ma głęboko orzechowy aromat, jest niesamowicie aksamitny i – choć mocno słodki – naprawdę doskonały. To chyba najlepszy gotowy spread, jakiego kiedykolwiek próbowaliśmy. Z miejsca przypomina się dzieciństwo i nutella w wielkich słojach, przywożona z zagranicy albo kupowana w Pewexach i wydzielana po max. łyżce dziennie przez rodziców lub dziadków świadomych szkodliwości spożycia nadmiaru cukru. Krem Favarger to taka nutella – pozbawiona wad tej wszystkim znanej – w wersji SWISS DELUXE 🙂

Duży plus za ilość orzechów laskowych w składzie (i olej orzechowy), jak również za brak innych, tańszych orzechowych wypychaczy, które mają tylko robić masę.

Jak to jeść, żeby nie zamienić się w kulę? 😉 Polecamy 1 małą łyżeczkę do czarnej kawy – raz w tygodniu – najlepiej w weekend, zamiast kostki czekolady. Wtedy krem wystarczy na długo i nie przetworzy się w zbędne sadło 😛

Dodatkowo, tytułem uzupełnienia garść informacji, które mogą być dla Was istotne:

Małe czekoladki z wizerunkiem Genewy na tabliczce (o wadze 12,5 g/sztuka) widoczne na zdjęciu powyżej to klasyczne gorzkie Heritage – bardzo smaczne (można kupić też mleczne), a ta w fioletowym opakowaniu to gorzka z czarną porzeczką wytwarzana z docenianych na całym świecie ziaren kakaowca z Sao Tome.

Przy czekoladach Favarger z dodatkiem owoców warto mieć na uwadze, że przed dodaniem owoców do masy czekoladowej, traktuje się je glukozą (dekstrozą). Etykieta nie wskazuje, czy glukoza jest kukurydziana, czy pszeniczna, a to sprawia, że nie wiadomo, czy czekolady z owocami można uznać za bezglutenowe. Zamówiliśmy pierwotnie czystą gorzką Heritage (nie zawiera glukozy), ale z uwagi na jej niedostępność zamiast niej dotarła 100-gramowa porzeczkowa. Trzeba będzie komuś oddać 🙂

Z kolei czekolady mleczne zawierają mleko w proszku, nie są więc wegańskie.

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, wyciąg z wanilii.
Waga: 1000 g
Zawartość kakao: nie mniej niż 66%

Czekolada jest bezglutenowa i wegańska.

Cena: 99 PLN

Gdzie kupić: Szwajcarskie Składy Czekolady, lotnisko w Genewie, butik w Versoix i w Genewie, reszta świata 😉

Favarger L_11

Favarger L_08

Artykuł Favarger – szwajcarska czekolada z tradycjami 66% pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Laima – czekolada z Łotwy

$
0
0

Laima.

Laima to taki łotewski odpowiednik Wedla. Prawie dosłownie. Prawie, ponieważ Laima wciąż (na szczęście) posiada na tyle rozbudowany asortyment, że nawet nam udało się znaleźć u nich tabliczkę z akceptowalnym składem i nadającą się do jedzenia. Nie wszystko jest tu przeżarte emulgatorami, barwnikami i konserwantami, a jak jest w Wedlu – wszyscy przecież wiemy.

Marka istnieje od roku 1870. To wówczas niejaki Theodor Riegert uruchomił w Rydze pierwszą na Łotwie fabrykę czekolady. Po latach, ryska fabryka Riegerta stała się jednym z głównych producentów czekoladowych słodyczy wśród krajów nadbałtyckich. W 2013 r. otwarto w Rydze Muzeum Czekolady Laima (podobne działa np. w Kolonii pod szyldem Lindt), a w 2015 r. marka trafiła pod skrzydła litewskiej odnogi koncernu Orkla. Tu też zadziałał mechanizm podobny do tego, który zaistniał w Wedlu, przejętym przez japoński koncern Lotte.

Butiki Laimy rozsiane są po całej Rydze (i zapewne poza nią), a marka obecna jest wszędzie tam, gdzie obecnym być należy (w tym np. na lotnisku), a jej ładne, kolorowe sklepiki rozświetlają ulice miasta do późnych godzin nocnych – bywa, że są czynne nawet do północy. To popularne wśród turystów miejsce zakupu słodkich pamiątek oraz małych i większych prezentów. Odwiedziliśmy kilka takich przybytków w tym samym celu, poszukując jednocześnie choćby jednej czekolady, którą sami moglibyśmy zjeść. Bez nadzienia (w Laimie – jak w Wedlu – im bardziej wymyślny smak tabliczki, tym bardziej przerażający skład), bez mleka, bez cudów na kiju. Tylko kakao i cukier, jak to drzewiej bywało.

Znaleźliśmy jedną, która spełniła prawie wszystkie oczekiwania: to klasyczna gorzka tabliczka 90% kakao.

Laima L_03

Jest mocno gorzka, lekko goryczkowa, dosłodzona z umiarem, smaczna. Do tego ładnie zapakowana, więc bez wstydu można ją komuś wręczyć jako mały jadalny podarek zza wschodniej granicy. Występuje również w wydaniu mniej gorzkim (72%). Jedyny minus to dodatek lecytyny sojowej, niepotrzebnie też Laima używa odtłuszczonego kakao w proszku.

Tylko ta czekolada, z bardzo wielu starannie przez nas przejrzanych, nie zawierała na etykiecie żadnego składnika, który mógłby wzbudzić większy niepokój. Jeśli kupować coś made in Laima, to najlepiej właśnie to 🙂

Laima L_04

Laima L_05

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe.

Waga: 100 g
Skład: masa kakaowa, odtłuszczone kakao w proszku, cukier, masło kakaowe, lecytyna sojowa, wanilia.
Zawartość kakao: nie mniej niż 90%
Czekolada jest naturalnie bezglutenowa i wegańska, ale powstaje w miejscu, gdzie są używane składniki, które mogą zawierać gluten.
Cena: ok. 2 EUR
Gdzie kupić: Laima (Ryga)

Artykuł Laima – czekolada z Łotwy pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Hoja Verde 80% – organiczna czekolada z Ekwadoru

$
0
0

Hoja Verde – organiczna czekolada z Ekwadoru.

Hoja Verde (80% kakao) to czekolada from bean to bar (od ziarna do tabliczki), wyprodukowana w Ekwadorze z kakao odmiany Arriba.

Hoja Verde 80 L_03

Hoja Verde 80 L_06

Mała czekoladowa bestia. Niesamowity kwiatowy aromat, a w smaku m.in. nuty orzeszków piniowych.

To doskonały gorzki klasyk z bardzo oszczędnie dodanym cukrem (na 100 g produktu węglowodany z cukru to tylko 18 g), który w najmniejszym nawet stopniu nie przytłumia gorzkiego charakteru tabliczki, a tylko podkręca to, co w niej najlepsze. Smak niezapomniany. Kupiliśmy 80%, ponieważ nie było 100%, ale teraz setka śni nam się po nocach.

Świetna czekolada, jedna z najlepszych, jakie kiedykolwiek jedliśmy. Może nawet druga, max. trzecia na podium – tuż za Domori i Cacao Crudo?

Hoja Verde 80 L_05

W Polsce już nie do kupienia, takie miała wzięcie 😉 (kiedyś, bardzo dawno temu, przez chwilę była dostępna), ale jeżeli ktoś trafi na nią gdzieś poza PL, można kupować w ciemno. Najlepiej od razu wszystkie dostępne wersje. Jest mega, to naprawdę wyjątkowe smakowe doświadczenie.

Nagrody: Academy of Chocolate, bronze winner 2016

Skład: organiczne kakao, organiczny cukier trzcinowy
Zawartość kakao: nie mniej niż 80%
Waga: 50 g – podzielone na 7 dużych kostek
Opakowanie: zadrukowany kartonik i folia alu

Czekolada jest bezglutenowa i wegańska

Cena: 4 EUR
Gdzie kupić: Gourmet Experience, Madrid (El Corte Ingles)
Producent: Hoja Verde Gourmet, Ekwador

Hoja Verde 80 L_04

Hoja Verde 80 L_01

Artykuł Hoja Verde 80% – organiczna czekolada z Ekwadoru pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.


Modica Carruba z Sycylii – organiczna czekolada z karobem | Antica Dolceria Rizza

$
0
0

Modica Caruba z Sycylii – organiczna czekolada z karobem.

Modica Carruba to jeszcze jedna – po czekoladach z chilli oraz z nasionami konopi – tabliczka z sycylijskiej Starożytnej Cukierni. Więcej o manufakturze Antica Dolceria i miasteczku Modica przeczytasz TUTAJ.

Czekolady Modica są jedyne w swoim rodzaju – za sprawą metody wytwarzania, używanych składników, proponowanych smaków. Odwiedzić wyspę i nie spróbować chociaż jednej tabliczki z logo Modica Dolceria Antica Rizza (Antyczna Cukiernia Modica) to może nie zbrodnia, ale na pewno przejaw totalnej czekoladowej ignorancji.

Modica carruba L_07

Dzięki wyjątkowej, praktykowanej do dziś manufakturowej metodzie produkcji sycylijskich czekolad, które nie są konszowane, a ziarno kakao rozciera się tylko na zimno przy pomocy kamiennych żaren, struktura czekolady jest mocno ziarnista, z wyraźnie wyczuwalnymi kryształkami cukru. Taka technika stanowi bezpośrednie nawiązanie do metody stosowanej przez Azteków i Majów kilka tysięcy lat temu.

Craftowy charakter produktów Modica widoczny jest już na pierwszy rzut oka, wystarczy otworzyć opakowanie:

Modica carruba L_04

Czekolada sprawia wrażenie chropowatej. Ma ziemistą, grudkowatą konsystencję, która nie ma nic wspólnego z gładkimi i jedwabistymi długo konszowanymi tabliczkami. Ponoć przy zakupach tabliczek Modica online zdarza się, że mniej świadomi konsumenci reklamują towar stwierdzając, że czekolada jest stara i zepsuta 😉 Otóż, nie jest, ma wyglądać właśnie tak 🙂

Modica słynie nie tylko ze starożytnej metody wytwarzania, ale też z wysokiej jakości używanych składników i czystych składów swoich tabliczek. Stosuje wyłącznie surowce organicznego pochodzenia, które zawsze stanowią 100% składu produktu. Włosi nie kombinują ani nie chodzą na skróty. Ich czekolady to tylko ziarno kakao Trinitario (z Dominikany), cukier i przyprawy albo orzechy / owoce; żadnych emulgatorów, konserwantów i barwników, żadnego mleka czy dodanych tłuszczów (innych niż z kakaowca), tak często obecnych w wielu tańszych, szczególnie wytwarzanych na masową skalę produktach. Dzięki temu Modica jest też przy okazji wegańska i bezglutenowa.

Modica carruba L_06

Niestety, bywa, że metoda wyrabiania i jakość składników to jednak za mało. Czekolada z karobem smakuje o tyle średnio, że jest po prostu za słodka. Kakao stanowiące tu tylko 50% składu, do tego cukier i jeszcze karob (!) daje rezultat, który na dłuższą metę rozczarowuje. Tym mocniej, im więcej różnych czekolad Modica próbowało się wcześniej. Po co było tak słodzić? Szkoda, że wersja z karobem nie przybrała formy bardziej gorzkiej tabliczki (np. 80-90%), wówczas na pewno byłoby ciekawiej, a tak… jest po prostu (za) słodko i nic poza tym.

Produkt organiczny, wegański, bezglutenowy

Opakowanie: zadrukowana folia i kartonowe pudełko
Skład: kakao (Trinitario, Dominikana, min. 50%), masło kakaowe, cukier, karob (8%). Może zawierać śladowe ilości orzechów laskowych, pistacji, migdałów.
Waga: 100 g –> 4 duże kostki
Producent: Modica Antica Dolceria Rizza, Italia
Cena: ok. 4-5 EUR
Gdzie kupić: Sycylia i reszta Włoch, Malta, Amazon

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów FiKa!

Modica carruba L_03

Modica carruba L_02

Artykuł Modica Carruba z Sycylii – organiczna czekolada z karobem | Antica Dolceria Rizza pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Ikalia – 100% kakao. Bez pierdół.

$
0
0

Ikalia – organiczna gorzka czekolada. 100% czystego kakao – zero cukru, zero lecytyny, zero dodanych tłuszczów.

Czytaj też: Grenada Chocolate – gorzka setka z Grenady.

Ikalia to francuska organiczna gorzka czekolada z certyfikatem AB (Agriculture Biologique).

100% kakao oznacza, że kakao jest jedynym składnikiem tej tabliczki. Nie ma tu nic więcej. Ani grama cukru, żadnej lecytyny i innych emulgatorów, żadnych dodatkowych tłuszczów innych niż te, które są naturalnie zawarte w kakao. A samo kakao pochodzi z certyfikowanych ekologicznych plantacji, prowadzonych z poszanowaniem reguł sprawiedliwego handlu (fair trade).

Właścicielem marki Ikalia jest EURL Saveurs et Nature. W portfolio marki dominują czekolady o zawartości 70% kakao, ale to setka jest najczystszą czekoladą w ich katalogu. I jedną z najsmaczniejszych, jakich dotąd spróbowaliśmy. Nie przebija Grenady, której pozycji na podium na razie chyba nic nie zagraża, ale plasuje się tuż za nią.

Ikalia Noir 100 L_03

Ikalia Noir 100 L_04

Ikalia jest kakaowa, wyrazista, mocno gorzka. W aromacie, i w smaku. Recz jasna, pozbawiona goryczki, której w dobrej setce nie ma prawa być. Jest delikatna, świetnie wyważona, solidna, twarda i chrupka, a rozpuszczona na języku staje się jedwabista.

Tu, drodzy Państwo, chodzi o kakao, a nie o bzdety typu nowe smaki i kolorowe nadzienia. Cukier odbiera czekoladzie duszę, zakłóca kakaowy porządek rzeczy, tłumi i psuje to, co w kakao najlepsze, ale tu – na szczęście – go nie ma.

Ikalia Noir 100 L_05

Warto kupić, smakować, docenić. Czekolada jest dostępna np. w organicznym supermarkecie w Paryżu przy 1 Rue le Goff (Magasin de produits issus de l’agriculture biologique – patrz pkt 11 wpisu o PARYŻU) oraz online w oficjalnym sklepie marki.

Gorzka Ikalia, podobnie jak inne setki, warto zestawiać z espresso oraz z dobrym porto (czytaj: Porto – krótki kurs). Kawałek takiej wolnej od cukru czekolady i kieliszek słodkiego porto to najdoskonalszy z deserów. Idealna gra kontrastów 🙂

Produkt organiczny & fairtrade

Waga: 100 g
Opakowanie: folia i kartonowa koperta

Skład: czyste kakao 100% z organicznych upraw, bez cukru i innych dodatków
Producent: EURL Saveurs et Nature
Gdzie kupić: Paryż, sklep internetowy
Cena: 7 EUR

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów Faceta i Kuchni!

Ikalia Noir 100 L_02

Artykuł Ikalia – 100% kakao. Bez pierdół. pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

El Inti Grand Cru Criollo – gorzka 70% z peruwiańskiego kakao

$
0
0

El Inti Grand Cru – gorzka francuska tabliczka 70% z peruwiańskiego Criollo.

Craftowa El Inti to jedyna jak dotąd czekolada, przy której po pierwszym gryzie z automatu pojawiło się takie oto skojarzenie: smakuje jak klasyczna gorzka Raw Cocoa 70% kakao. Jest tak samo mocno kakaowa (obydwie zawierają identyczny % kakao), lekko kwaskowata, mało słodka, a do tego ma równie solidną, twardą strukturę. To zasługa surowego kakao Criollo, z którego wytwarzane są obydwie czekolady.

Francuska tabliczka – tak samo jak Cocoa – jest wegańska i bezglutenowa, ma prosty skład i powstaje z surowców organicznego pochodzenia. Różnica polega na tym, że El Inti nie jest słodzona odparowanym nektarem palmy kokosowej, a organicznym cukrem trzcinowym (co jednak – o dziwo – nie wpływa negatywnie na smak Criollo) oraz zawiera odrobinę chilli. Jest go naprawdę niewiele (tylko 0,1% – nie zaszkodziłoby dodać więcej), ale i tak daje fajny efekt: bardzo delikatne, choć zauważalne ostre nuty pojawiają się nie od razu, a po chwili. Fajny, przyjemny finisz z ostrą papryczką w tle.

Jeśli ktoś szuka wyraźnie aromatyzowanych tabliczek o zaskakujących i mocnych, wyrazistych smakach, ten produkt raczej niczym go nie zaskoczy. Chilli daje się zauważyć, ale trzeba skoncentrować się na smaku i pozwolić, by rozwinął się na podniebieniu. Można założyć, że szybki kęs czekolady np. do kawy czy herbaty skutecznie zagłuszyłby tę łagodną ostrość.

Ogólnie rzecz biorąc, warto kupić El Inti przede wszystkim ze względu na skład i filozofię, która za nią stoi. Czekolada jest czysta, organiczna, z najlepszych składników, wytwarzana z poszanowaniem reguł handlu fair trade. Bardzo smaczna, ale chilli na etykiecie to wabik, który nie do końca spełnia oczekiwania. Z drugiej strony, to – jak na razie – jedna z najciekawszych francuskich czekoladowych marek, która oferuje słodycze o naprawdę dobrym składzie, z certyfikatem Agriculture Biologique.

Gdzie kupić: np. w organicznym supermarkecie w Paryżu przy 1 Rue le Goff (Magasin de produits issus de l’agriculture biologique – patrz pkt 11 wpisu o PARYŻU).

Produkt organiczny, fairtrade, wegański i bezglutenowy

Opakowanie: bibuła i folia alu
Waga: 100 g
Skład: kakao Criollo, surowy cukier trzcinowy, masło kakaowe, chilli (0,1%). Wszystkie składniki są certyfikowane jako pochodzące z upraw bio/eko.
Producent: Saldac – Montelimar, Francja
Cena: 6 EUR

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów Faceta i Kuchni!

Artykuł El Inti Grand Cru Criollo – gorzka 70% z peruwiańskiego kakao pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

TORRONS VICENS Bio: gorzka czekolada z całymi orzechami laskowymi

$
0
0

Torrons Vicens Bio: organiczna hiszpańska gorzka czekolada.

Torrons Vicens to rodzinna firma, która od 1775 r. – w Agramunt  zajmuje się rzemieślniczym wytwarzaniem nugatu (oferuje go w przeszło 150 wariantach). Bazowa, tradycyjna nugatowa receptura również wywodzi się z wioski Agramunt, to jest z miejsca, gdzie narodzić się miała tradycja wytwarzania hiszpańskich nugatów i czekolady z kamienia (Torro –> nugat oraz Xocolata a la Pedra –> czekolada z niekonszowanego kakao, ucieranego przy pomocy kamiennych żaren, jak np. Bresco).

Najstarsze dokumenty wskazujące Agramunt jako źródło pochodzenia nugatu datowane są ponoć na rok 1741, nikt nie ma jednak wątpliwości, że hiszpańska tradycja wytwarzania nugatu sięga znacznie bardziej zamierzchłej przeszłości.

Całkiem niedawno, bowiem dopiero w 2010 roku Torrons Vicens otworzyła pierwsze sklepy stacjonarne pod własną marką – na początek w Sitges i La Jonquera. Od tamtej pory sieć nieustannie się rozwija. Dziś działa już ponad 30 butików, w Hiszpanii i za granicą. W centrum Madrytu zidentyfikowaliśmy dwa – jeden przy Calle Mayor, więcej o nim TUTAJ.

Turron Ecologico z organicznej serii Bio Lluch to tabliczka, która jest świetną – i mocno podrasowaną – wersją mojego najlepszego czekoladowego wspomnienia z dzieciństwa. Kto nie pamięta ciemnej czekolady z całymi orzechami laskowymi, zapakowanej w kartonik z okienkiem? Albo solidnych 200-gramowych tabliczek Chateau, wśród których była między innymi gorzka z całymi migdałami i ciemna z orzechami laskowymi? Dziś pewnie okazałoby się, że coś tam w ich składzie nie bangla, ale na tamten PRL-owski czas importowanych słodyczy były najlepsze na świecie.

Organiczna Torrons Vicens też swoje waży (200 g), a orzechami wypakowano ją uczciwie – po brzegi. To właściwie bardziej orzechy w czekoladzie niż czekolada z orzechami 😉 Jeśli wziąć pod uwagę drugi niewątpliwy pozytyw, czyli mocno wytrawny smak (mało cukru, tak trzymać!), okazuje się, że mamy do czynienia z czekoladą idealną w swej prostocie.

Ekologiczne surowce, prosty i naturalny skład, odpowiednio zrównoważone smaki, bogactwo orzechów, niska cena względem jakości i powszechna dostępność (w Hiszpanii) sprawiają, że naprawdę nie ma się do czego przyczepić*.

Jako że czekolada jest solidna i gruba, najlepiej łupać ją nożem jak parmezan.

*Ewentualnie, można przyczepić się do tego, że choć czekolada jest opakowana w kartonik z papieru z odzysku, to obleczono ją również w folię. Bardziej spójnie byłoby bez niej.

Produkt organiczny, wegański i bezglutenowy (certyfikowany jako gf)

Opakowanie: kartonik i folia
Waga: 200 g
Skład: kakao, cukier trzcinowy, masło kakaowe, orzechy laskowe (40%). Zawartość kakao 60%. Wszystkie składniki są certyfikowane jako pochodzące z upraw bio/eko.
Producent: Torrons Vicens – Xoxolates Ecologics Bio Lluch, Agramunt, Hiszpania
Cena: 7,20 EUR

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów Faceta i Kuchni!

Artykuł TORRONS VICENS Bio: gorzka czekolada z całymi orzechami laskowymi pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Goodio: It’s all good – surowa organiczna czekolada z rokitnikiem

$
0
0

Goodio: It’s all good – surowa organiczna czekolada z Helsinek.

Co się wydarzyło, kiedy Jukka Peltola, spec od gier z Rovio Entertainment (firmy, która stworzyła i wylansowała Angry Birds) zainteresował się jakością żywności i jej wpływem na samopoczucie? Powstało Goodio.

Goodio to młoda, ale za to prężna fińska marka organicznych i surowych czekolad, powstała w 2015 roku w Helsinkach.

Goodio hołduje kilku podstawowym, jasno określonym regułom, które stanowią zarazem środek oraz cel trzech ojców założycieli tego przedsięwzięcia. To jakość, trwałość, dobre samopoczucie oraz transparentność w obszarze pochodzenia, pozyskiwania i przetwarzania produktów, z których powstaje czekolada.

Ziarno kakao pochodzi z farm w Ameryce Południowej i Afryce. Rozcierane jest w manufakturze w Helsinkach przy pomocy kamiennych żaren (proces trwa 72 godziny), co przekłada się na charakterystyczną, inną niż w klasycznie konszowanych tabliczkach, strukturę produktu. Wszystkie czekolady wytwarzane są ręcznie z surowego kakao, które dzięki przetwarzaniu na zimno pozostaje bogate w antyoksydanty. Jako słodzidło służy cukier z kwiatu palmy kokosowej – taki sam, jak ten dodawany do znanych wszystkim polskich słodyczy z surowego kakao –> Cocoa.

Ekipa Goodio deklaruje, że granicy ich perspektywy nie wyznacza zysk, a dopracowane w szczegółach produkty (opakowania to też strzał w 10!) wydają się uwiarygadniać tę tezę.

Czekolady Goodio to produkty inspirowane Finlandią – nordyckimi smakami i lokalnymi bogactwami natury. Powstają z czystych surowców organicznego pochodzenia, bogatych w składniki odżywcze i klasyfikowanych jako superfoods. Jest tu i dzika jagoda, i tak charakterystyczny dla Północy rokitnik, i korzeń lukrecji, a także m.in. – w jednej z tabliczek – peruwiańskie kakao Pure Nacional.

Po 2 latach od startu marka jest obecna w 5 krajach: w Finlandii, Szwecji, UK, USA i Hong Kongu. Polska pewnie nigdy nie znajdzie się na tej liście ;-), ale nawet jeśli nie wybieracie się w najbliższym czasie do Helsinek, czekoladę możecie zamówić również online. Co ciekawe, cena tabliczki w sklepie internetowym jest dokładnie taka sama jak na lotnisku Helsinki-Vantaa, gdzie Goodio kosztują 5,99 EUR za sztukę. Niestety, było tam dostępnych tylko kilka smaków (mamy miętę i rokitnik), a online można nabyć wszystkie dostępne wersje.

Czekolady są małe – 48 g, na jeden raz dla 2 głodnych ludzików. Kamienne żarna zapewniają fajną strukturę, a smak tabliczki z rokitnikiem to doskonała mikstura bardzo mocno zaznaczonego anyżu, kwaskowatego rokitnika i słodkawego korzenia lukrecji. Jest tu niby tylko 53% kakao, ale właściwy dobór składników i rozsądnie dawkowany cukier sprawiają, że czekolada nie wydaje się ani przesłodzona ani za mało kakaowa. Znakomita, idealnie wyważona kompozycja 🙂

Produkt organiczny, wegański, bez soi, bez laktozy i bezglutenowy (certyfikowany jako gf)

Opakowanie: kartonik i folia
Waga: 48 g
Skład: kakao, cukier z kwiatów palmy kokosowej, masło kakaowe, płatki kokosowe, puder z rokitnika, anyż, korzeń lukrecji.
Może zawierać śladowe ilości nerkowców.
Zawartość kakao 53%. Wszystkie składniki są certyfikowane jako pochodzące z upraw bio/eko.

Producent: Helsingin Suklaatehdas Oy (Goodio), Finlandia
Cena: 5,99 EUR

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów Faceta i Kuchni!

Artykuł Goodio: It’s all good – surowa organiczna czekolada z rokitnikiem pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Pana Chocolate – surowa organiczna czekolada z Antypodów

$
0
0

Pana Chocolate – surowa organiczna czekolada z Antypodów. Z pomarańczą i figami.

Pana Chocolate to marka świetnych australijskich surowych czekolad. Organicznych, robionych ręcznie, o niskim indeksie glikemicznym, wegańskich (bez mleka i jego pochodnych), bezglutenowych, koszernych, bez soi i rafinowanego cukru, wytwarzanych zgodnie z regułami fair trade.

Kakao, z którego powstają czekolady Pana pochodzi z Boliwii i jest zbierane ręcznie. Kokosy pozyskiwane są na Filipinach, tłoczone na zimno masło kakaowe pochodzi z Peru, nektar z palmy kokosowej (jako jedno ze słodzideł) – z Indonezji, ciemny syrop z agawy – z Meksyku, dziki karob – z Hiszpanii, a organiczny cynamon – ze Sri Lanki.

Opakowanie czekolady jest ładne i dopracowane – mały, gruby kartonik, a w środku kompaktowa tabliczka owinięta w kolorowy papier ze skromną grafiką. Każda sztuka pakowana jest ręcznie.

Czekolady Pana oferowane są w poręcznym (i naszym ulubionym) rozmiarze mini. Mała 44-gramowa tabliczka w formacie batonikowym dzieli się na 6 grubych kwadratowych kostek.

Tabliczka z figami ma gładką, delikatną i dość zaskakującą konsystencję; to zasługa dodatku oleju kokosowego (etykieta nie podaje jego zawartości %). Jest naturalnie miękka i jedwabista, pełna smaku, a jednocześnie wypełniają ją dobrze wyczuwalne małe kawałki suszonych, ale mimo wszystko dość soczystych i ciągnących się fig.

W aromacie króluje niesamowicie mocna dzika pomarańcza. W smaku wyraźnie dominują figi, a pomarańcza dobrze je uzupełnia.

Jedyne, do czego można się przyczepić, to ilość słodzideł w jednej tabliczce o zawartości 70% kakao, która – jako gorzka – powinna być bardziej wytrawna. Po co pakować do czekolady jednocześnie odparowany nektar palmy kokosowej (cukier kokosowy), karob i ciemny syrop z agawy, a do tego wszystkiego jeszcze figi? Wystarczyłby sam cukier kokosowy albo tylko agawa + figi i pomarańcza. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo smaczna tabliczka, choć jak na gorzką – nieco zbyt słodka.

Produkt organiczny, wegański, bez soi, bez laktozy, koszerny i bezglutenowy (certyfikowany jako gf)

Opakowanie: kartonik i papier
Waga: 44 g
Skład: kakao, masło kakaowe, olej kokosowy, ciemny syrop z agawy, nektar z kwiatów palmy kokosowej, figi 14%, olejek z dzikiej pomarańczy 1%, karob, cynamon, sól himajalska.
Zawartość kakao 70%. Wszystkie składniki są certyfikowane jako pochodzące z upraw bio/eko.

Producent: Pana Chocolate.com, Australia
Cena: 20 PLN

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów Faceta i Kuchni!

Artykuł Pana Chocolate – surowa organiczna czekolada z Antypodów pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Goodio – surowa czekolada z miętą

$
0
0

Goodio – surowa czekolada z miętą.

Jukka Peltola to rasowy korpoludek, spec od gier z Rovio Entertainment – firmy, która stworzyła i wylansowała Angry Birds. W pewnym momencie zadumał się nad stanem swojego zdrowia i kondycją psycho-fizyczną i w efekcie wciągnął go temat jakości żywności i jej zbawiennego wpływu na organizm. Jedzenie to przecież najprostsze, najłatwiej dostępne i relatywnie najtańsze lekarstwo. Tak w 2015 roku w Helsinkach narodziła się Goodio – wciąż początkująca, ale jednocześnie prężna fińska marka organicznych i surowych czekolad wytwarzanych metodą rzemieślniczą.

Goodio - surowa czekolada z miętą

W Finlandii jakość żywności ma znaczenie. Finowie cenią czystą, organiczną żywność z certyfikowanych upraw i hodowli, a Goodio świetnie wpisuje się w ten prozdrowotny i proekologiczny trend. Marka hołduje kilku podstawowym, jasno określonym regułom, które stanowią zarazem środek do celu oraz cel przyświecający trzem ojcom założycielom tego przedsięwzięcia. To jakość, trwałość, dobre samopoczucie oraz transparentność w obszarze pochodzenia, pozyskiwania i przetwarzania surowców, z których powstaje czekolada.

Ziarno kakao pochodzi z farm w Ameryce Południowej i Afryce. Rozcierane jest w manufakturze w Helsinkach przy pomocy kamiennych żaren (proces ten trwa 72 godziny), co przekłada się na charakterystyczną, inną niż w klasycznie konszowanych tabliczkach, strukturę produktu. Wszystkie czekolady wytwarzane są ręcznie z surowego kakao, które dzięki przetwarzaniu na zimno pozostaje bogate w antyoksydanty (przeciwutleniacze). Jako słodzidło do czekolad Goodio dodaje się cukier z kwiatu palmy kokosowej – taki sam, jak ten dodawany do znanych wszystkim polskich słodyczy z surowego kakao –> Cocoa.

Goodio - surowa czekolada z miętą

Czekolady Goodio to produkty inspirowane Finlandią – nordyckimi smakami i lokalnymi bogactwami natury. Powstają z czystych surowców organicznego pochodzenia, bogatych w składniki odżywcze i klasyfikowanych jako superfoods. Jest tu i dzika jagoda, i tak charakterystyczny dla Północy rokitnik, i korzeń lukrecji, a także m.in. – w jednej z tabliczek – peruwiańskie kakao Pure Nacional.

Po 2 latach od startu marka jest obecna w 5 krajach: w Finlandii, Szwecji, UK, USA i Hong Kongu. Polska pewnie nigdy nie znajdzie się na tej liście ;-), ale nawet jeśli nie wybieracie się w najbliższym czasie do Helsinek, czekoladę możecie zamówić również online. Co ciekawe, cena tabliczki w sklepie internetowym jest dokładnie taka sama jak na lotnisku Helsinki-Vantaa, gdzie Goodio kosztują 5,99 EUR za sztukę.

Czekolady są małe – 48 g, na jeden raz dla 2 głodnych ludzików. Kamienne żarna – tak jak w tabliczce rokitnikowej – zapewniają fajną strukturę, a smak tabliczki z miętą to doskonała mikstura wytrawnej, gorzkiej czekolady i mocnej, odświeżającej mięty. Miętowy smak jest cudownie naturalny i niesamowicie przyjemny. Aż trudno uwierzyć, że Goodio udało się osiągnąć tak doskonały efekt. Tajemnica tkwi w prostocie – to tylko 4 składniki wysokiej jakości, umiejętnie skomponowane.

Czekolada jest odpowiednio wytrawna – zawiera 65% kakao, a właściwy dobór składników i rozsądnie dawkowany cukier sprawiają, że nie wydaje się ani przesłodzona ani za mało gorzka. Smakuje świetnie. Posmak mięty, który przywodzi na myśl smak świeżych listków mięty czekoladowej czy marokańskiej nadaje jej absolutnie wyjątkowego charakteru.

Produkt organiczny, wegański, bez soi, bez laktozy i bezglutenowy (certyfikowany jako gf)

Goodio - surowa czekolada z miętą

Goodio – surowa czekolada z miętą

Opakowanie: kartonik i folia
Waga: 48 g
Skład: kakao, cukier z kwiatów palmy kokosowej, masło kakaowe, suszona mięta.
Może zawierać śladowe ilości nerkowców.
Zawartość kakao 65%. Wszystkie składniki są certyfikowane jako pochodzące z upraw bio/eko.
Producent: Helsingin Suklaatehdas Oy (Goodio), Finlandia
Cena: 5,99 EUR

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów Faceta i Kuchni!

Goodio - surowa czekolada z miętą

Artykuł Goodio – surowa czekolada z miętą pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.


Domori – Apurimac i Arriba

$
0
0

Domori. Apurimac i Arriba – gorzka czekolada w dwu odsłonach.

Z Domori to jest dziwna rzecz. Czekolady tej słynnej włoskiej marki bardzo trudno kupić stacjonarnie. Od dawna są dostępne przede wszystkim online. Generalnie, ta dystrybucyjna praktyka dotyczy coraz szerszej grupy produktów wysokiej jakości, o stosunkowo nielicznej grupie odbiorców.

Po co inwestować w butiki i pracowników, skoro przeciętny konsument i tak pewnie nigdy do takiego sklepu nie zajrzy? A nawet gdyby, porówna produkt lepszy z masowym i najpewniej dojdzie do jednego prostego wniosku: „co za ceny, w dupach się poprzewracało”. A ci, ktorzy naprawdę chcą daną rzecz kupić, znają jej walory i mogą zamówić via sieć, czyli tak jakby w ciemno.

W tradycyjnym sklepie czekoladę Domori udało nam się kupić tylko raz – w berlińskim KaDeWe (nie ma ich natomiast np. w Rinascente czy El Corte Ingles). Marża dystrybutora rekompensowała na pewno koszt zajmowania przez czekolady miejsca na półce w renomowanym obiekcie. Później już nigdy i nigdzie. Domori nie było nawet w sieci dobrych sklepów z czekoladą Camondas w Dreźnie. Była tam Modica, była Amedei, a Domori nie.

Domori

Domori

Domori

Najciemniej pod latarnią

Siedziba wytwórni czekolad Domori mieści się w None pod Turynem. Przy okazji niedawnego wypadu do Torino uznaliśmy więc, że co jak co, ale tabliczki Domori na pewno kupimy tam bez problemu. Nareszcie. Jako że marka Domori od 2006 roku należy do koncernu Illy, spacerując przez kilka dni po Turynie zaglądaliśmy do dosłownie każdej kawiarni oznaczonej logo Illy. Nie na kawę (o kilku fajnych kawowych miejscówkach w stolicy Piemontu będzie już niebawem), ale w poszukiwaniu tych konkretnych tabliczek.

Efekty były mizerne. Rezultat czekoladowych łowów to dwie tabliczki Domori, każda z innego kakao i w nieco innym smaku. I tyle. Obydwa rodzaje były dostępne w liczbie 6 sztuk, i to tylko pod jednym adresem. Może trzeba było wziąć wszystkie, skoro tak smutno zerkały z gabloty? Tak czy owak plus jest taki, że kosztowały dokładnie 5 razy mniej niż w Berlinie, mimo że tamten zakup miał miejsce około 2013 roku, a może nawet jeszcze wcześniej.

Najważniejsze, że same czekolady w dalszym ciągu gwarantują przyjemność na wysokim poziomie. Jakość nie zawodzi. Trudno porównywać zarówno Apurimac, jak i Arribę z opisywaną tu dawno temu Porcelaną, bo to najwyższa liga, ale niezależnie od gatunku kakao i innych szczegółów to, co niezmiennie w Domori urzeka, to jakość surowców i perfekcja wykonania. Ascetyczne, oszczędnie zdobione małe kartoniki, w których mieści się 25 g czekolady w formie 4 cienkich kwadratowych kostek. Prostota, jakość, klasa. I czysta przyjemność próbowania.

Długie konszowanie zapewnia Domori idealną aksamitność, gładkość, jedwabistość i kremowość (po rozpuszczeniu się na języku), a jednocześnie chrupkość. Cienkie kostki, a właściwie bardziej płatki niż kostki, potęgują wrażenie kruchości.

Apurimac z kakao z Peru okazała się w tej parze ciekawsza i smaczniejsza. Ma wyraźne nuty karmelowe i kwiatowe. Arriba zbudowana z kakao z Ekwadoru jest mniej złożona, ale z przyjemnymi całkiem mocnymi nutami jaśminu.

Domori

Domori Apurimac Peru

Peru
Waga: 25 g
Skład: kakao, cukier trzcinowy. Zawartość kakao 70%
Bezglutenowa (senza glutine)

Domori Arriba Hacienda Victoria Ecuador

Ekwador
Waga: 25 g
Skład: kakao, cukier trzcinowy. Zawartość kakao 70%
Bezglutenowa (senza glutine)

cdn.

Domori

Artykuł Domori – Apurimac i Arriba pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

StayYoung Chlorella – czekolada z Estonii

$
0
0

StayYoung Chlorella 16 superfoods – surowa czekolada z Estonii.

Czekolada pełna superfoods, czyli najlepsza recepta na młodość 🙂

StayYoung to marka czekolad rzemieślniczo wyrabianych w Tallinie, w Estonii. Organicznych, wytwarzanych ze składników posiadających certyfikat ekologiczny i wypakowanych superfoods. Istnieje od niedawna, wystartowała w 2016 roku. Tabliczki StayYoung – jako jedyne na świecie – zawierają w każdej sztuce od 10 do 29 rozmaitych superfoods z różnych regionów świata.

Za StayYoung stoi Horre Saluste – kiedyś chorowite i słabowite dziecko, którego rodzice długo nie chcieli zrozumieć, że przyczyną kiepskiej formy i marnego zdrowia jest niewłaściwa dieta. Dziś – świadomy weganin z wieloletnim stażem, który sam metodą prób i błędów odkrył, jaka żywność mu nie sprzyja, a przede wszystkim co jeść, by po prostu lepiej się czuć.

Wyroby StayYoung to z jednej strony rezultat poszukiwań dobrych produktów, będących źródłem wartościowych składników odżywczych, a z drugiej efekt pasji i miłości do czekolady. No bo kto JEJ nie kocha? 😉

StayYoung

StayYoung

Tabliczki StayYoung wyrabiane, formowane i pakowane są ręcznie w manufakturze w Tallinie. Kakao rozcierane i konszowane jest na zimno, w temperaturze nie wyższej niż 45 stopni. Dzięki konszowaniu w niskiej temperaturze kakao nie traci właściwości antyoksydacyjnych ani zawartych w nim makro- i mikroelementów.

Słodzidłem jest cukier z kwiatu palmy kokosowej – taki sam, jak ten dodawany do znanych wszystkim polskich słodyczy z surowego kakao Cocoa czy np. do fińskich Goodio. StayYoung mają czysty skład, nie zawierają żadnych sztucznych dodatków w rodzaju barwników czy konserwantów.

Struktura czekolad jest inna niż w klasycznie konszowanych tabliczkach – bardziej ziarnista i krucha, z wyraźnie wyczuwalnymi, a nawet widocznymi drobinkami dodanych superfoods (ziaren, owoców, orzechów, przypraw, etc.).

Czekolada jest zaskakująco wytrawna, jak na 53% kakao, co znaczy, że dosłodzono ją z umiarem. Na szczęście. Tak wyważone pod względem słodyczy czekolady o zawartości kakao prawie jak w mlecznych tabliczkach nie zdarzają się często. Cukier w nadmiernej ilości zabije smak nawet najlepszego kakao, ale tu nie ma tego problemu. StayYoung smakuje świetnie.

Tabliczki są małe – 44 g, na jeden raz dla 2 ludzików, jak znalazł do czarnej kawy. Produkt jest organiczny, wegański, bez soi, bez laktozy i bezglutenowy.

StayYoung 16 superfoods

StayYoung 16 superfoods

Opakowanie: kartonik i folia
Waga: 44 g
Skład: surowe kakao, masło kakaowe, cukier z kwiatów palmy kokosowej, sproszkowane pestki moreli, korzeń macy, chlorella, spirulina, lucuma, mesquite, wanilia, morwa, jagody goji, jagody inkaskie, nerkowce, baobab, cynamon, czarny pieprz, sól himalajska + PASJA I MIŁOŚĆ DO CZEKOLADY ekipy StayYoung Chocolate 🙂
Zawartość kakao: 53%. Wszystkie składniki są certyfikowane jako organiczne.
Producent: Stay Young, Tallin, Estonia.
Cena: 5 EUR
Do kupienia: na lotnisku w Tallinie.

LUBISZ CZEKOLADĘ? Sprawdź Asertywną Czekoladową Listę Przebojów!

StayYoung

Artykuł StayYoung Chlorella – czekolada z Estonii pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

10 czekolad wartych Twoich pieniędzy

$
0
0

10 czekolad wartych Twoich pieniędzy.

Prawdziwa czekolada to – zaraz po serach – najdoskonalszy z deserów. Gdyby nie kakaowce, nic dobrego w temacie słodyczy nigdy by na tej planecie nie zaistniało. Po prostu.

10 czekolad

10 czekolad

Dziś status kakao i czekolady zbliża się do tego, jaki te magiczne produkty miały 200 lat temu. Były dobrem luksusowym. Szanowanym, cenionym, drogim i przez to dostępnym dla ograniczonego grona odbiorców. Obecnie jest tak samo, a złudzenie, że czekolada to rzecz tania i na wyciągnięcie ręki bierze się stąd, że masowo jako czekoladę sprzedaje się coś, co nawet obok czekolady nie leżało.

Kolejność w zestawieniu 10 czekolad wartych Twoich pieniędzy jest nieprzypadkowa i w pełni subiektywna. Układana wg jedynego słusznego kryterium pod tytułem: czekoladowa zajebistość 😉

Dlaczego zestawienie? Kiedyś były pojedyncze opisy poszczególnych tabliczek, a później zjawił się Czas i rzekł: Niechaj powstanie Brak Czasu i niechaj on oddzieli pracę od przyjemności 😉 Czas na przyjemności FiK też musi mieć, więc czekolady będą pojawiać się tu w nowej, skondensowanej wersji.

A, książka ze zdjęcia głównego to nie reklama. To po prostu zdjęcie nie nowej już (bo wydanej przeszło 2 lata temu), ale bardzo dobrej książki o kawie. Kawa z chemexa jak żadna inna współgra z czekoladową degustacją. Lepsze może być tylko świetne wino i świetny ser.

Czytaj też:

Wszystkie opisane czekolady są wegańskie, bezglutenowe, craftowe i fairtrade.

10 czekolad wartych Twoich pieniędzy

I. Kallari (Sacha Kuri Paki 80%, single origin) z nibsami i solą z Andów

Rewelacyjna czekolada z ziaren kakao z małych amazońskich plantacji ekologicznie czystej prowincji Napo w Ekwadorze. Uprawa, zbiory i proces przetwarzania kakao hołdują tradycji, a właściciel marki wspiera kilkaset rodzin lokalnych farmerów zrzeszonych w spółdzielni Kallari (cocoa beans farmer owned).

Skład: kakao, cukier, nibsy, sól
Waga: 50 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

II. Naive – Spices. 68%. Wild, organic, bean to bar.

Zaskakująco dobra (!!!) czekolada z Litwy. Świetna kompozycja, idealne proporcje poszczególnych składników. Ta i sporo innych tabliczek Naive to słodkie dziełka Domantasa Uzpalisa. A Uzpalis to wart uwagi chocolatier, o którym w wolnej chwili postaramy się napisać nieco więcej. Cena online’owa czekolad jest niższa niż w sklepach stacjonarnych (7 EUR za 55 g). Naprawdę warto! Mamy nadzieję, że kraj pochodzenia nie utrudnia Naive przebicia się na rynku. Są świetni i oby tak zostało. Naive jest nagradzana na festiwalach czekolady, ale nie o nagrody tu chodzi (zresztą dziś – jak wszystko – można je sobie kupić), a o jakość i smak. TOP.

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, cynamon, cayenne, wanilia
Waga: 55 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad10 czekolad 10 czekolad

III. Marou. Faiseurs de Chocolat (Arabica, 64%, Vietnam, single origin)

Dwaj Francuzi – Samuel Maruta oraz Vincent Mourou – wyemigrowali do Wietnamu i wytwarzają w Sajgonie znakomite czekolady pod marką Marou (Ma+Rou). Kawowa 64% jest idealnie wyważona pod każdym względem. Nie przesłodzona, z wyraźnie wyczuwalnym aromatem i smakiem kawy, można kupować w ciemno i cieszyć się z każdej wchłoniętej kostki.

Skład: kakao, cukier kokosowy, arabica (4%)
Waga: 80 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

IV. Comptoir du Cacao (Uganda, 80%, single origin)

Prosta organiczna francuska tabliczka z Loiret. Pełna smaku, łagodna, bez goryczki, z ciekawym aromatem wędzenia.

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, sproszkowana wanilia
Waga: 100 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

Czekoladę fotografowaliśmy we Francji w 42-stopniowym upale, dlatego wygląda jak wygląda :/

V. Xocolata Jolonch a la pedra 60%

Najlepsza (czyt. ziarnista, jakby granulowana) struktura z wyczuwalnymi kryształkami cukru i świetny, wyraziście korzenny smak. O tej szczególnej strukturze informuje wzmianka na opakowaniu: a la pedra. Widzisz ten napis i od razu wiesz, co w środku. Samo najlepsze 🙂 O innych tabliczkach z tej bandy (czyli a la pedra) przeczytasz m.in. we wpisach o katalońskiej Bresco i sycylijskiej Modice.

Wytwarzana techniką nawiązującą do tradycyjnej metody Azteków i Majów – nie jest ani konszowana, ani mieszana z dodatkami w rodzaju mleka, lecytyny czy innych emulgatorów, mającymi poprawić jej strukturę i konsystencję. Zawiera tylko 60% kakao, a smakuje jak 80%. Umiarkowanie słodka, bardzo smaczna. Można na nią trafić wszędzie tam, gdzie jest Torrons Vicens, który w całej Hiszpanii ma kilkadziesiąt butików. Na przykład w Madrycie.

Skład: kakao, cukier, cynamon
Waga: 300 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

VI. Venchi 100% (Peru, organic, single origin)

Klasyczna delikatna setka. Jedna z tych czekolad, które zawsze warto mieć w domu. Kiedy musisz po prostu słodkie – jesz świeże daktyle. A kiedy musisz czekoladę – masz łagodną, dobrej jakości setkę. Niezbyt intensywną, w sam raz dla początkujących. 100% kakao bez pierdół.

Skład: kakao z Lamas / Peru
Waga: 70 g

10 czekolad

VII. Kulta suklaa 75% (organic, bean to bar)

Kulta suklaa to w fińskiej mowie złota czekolada, a luomuorganiczna. Nie wiemy dlaczego złota, wiemy natomiast, że na jednym ze straganów w hali targowej w Helsinkach przeglądaliśmy różne tabliczki przez dobre 5 minut, zanim znaleźliśmy tę jedną jedyną. Gorzką, czystą, organiczną, bez śmieci. Bardzo smaczna, choć niczym się nie wybija. Grunt jednak, że zasługuje na to, żeby ją jeść.

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe
Waga: 80 g

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

VIII. Zotter Labooko 100% (Peru, Oro Verde beans, organic, single origin)

Setka z peruwiańskich ziaren Oro Verde. W swojej klasie – świetny wybór. Naszym zdaniem jest smaczniejsza od bliźniaczej setki z Ekwadoru.

Skład: kakao 100%.
Waga: 2 tabliczki o łącznej wadze 65 g. Łatwo się podzielić 😉

10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad 10 czekolad

IX. Hanf Natur: Canalade Hemp 70% (organic)

Organiczna gorzka czekolada (70%) bogata w wegańskie białko, czyli nasiona konopi. Łuskane oczywiście, żeby za mocno nie chrupało pod zębami. Konopi jest 12 %, za co bardzo duży plus. Są wyraźnie wyczuwalne w smaku i sprawiają, że tabliczka nabiera orzechowego wyrazu. Fajny pomysł, warto kupić. I nie ma co się bulwersować, że konopie, etc. 😉 Używam nasion – łuskanych i niełuskanych – na co dzień, pojawiają się też w wielu przepisach. To superfood, po który warto sięgać codziennie (niekoniecznie pod postacią czekolady).

Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, konopie (12%)
Waga: 100 g

10 czekolad 10 czekolad

X. Vanini 86%

Przemysłowa gorzka z trochę wyższej półki niż słabeusze pokroju Lindt. Jako jedyna z opisanych kupiona w Polsce (z ciekawości) – w Almie, w Klifie za ok. 12 PLN. Almy już nie ma, ciekawe, czy czekolady gdzieś jeszcze są?

To nie jest żadna szałowa czekolada, ale daj boże, żeby Polska żywiła się Vanini zamiast Wedlem…

Wady? Odtłuszczone kakao i ekstrakt zamiast wanilii. Poza tym, nieźle, można kupić, można dać dziecku, nie ma się czego wstydzić.

Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, cukier, ekstrakt wanilii.
Waga: 100g

10 czekolad 10 czekolad

cdn.

Artykuł 10 czekolad wartych Twoich pieniędzy pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

OCTOchocolate – nowe polskie czekolady

$
0
0

OCTOchocolate – nowe polskie czekolady kategorii premium.

Są produkty, o których wiadomo, że będą świetne na długo przed tym, zanim trafią na sklepowe półki. Tak właśnie jest z OCTOchocolate. Kiedy dowiedzieliśmy się, że znana wszystkim marka COCOA planuje wprowadzić na rynek nowy sub-brand luksusowych czekoladowych słodyczy, nikt nie miał wątpliwości, że to będzie COŚ. Coś naprawdę dobrego.

COCOA znamy dłużej niż istnieje FiK. Co tu kryć, znacznie dłużej. I to – dosłownie – jak własną kieszeń. Jakiś czas temu odwiedziliśmy ich stołeczną manufakturę, na własne oczy widzieliśmy, jak powstają czekolady i inne smakołyki. Wiemy, skąd pochodzą surowce (wyłącznie certyfikowane jako organiczne) i jak są traktowane. Wiemy, ile czasu zajmuje testowanie nowych pomysłów, nim gotowy produkt trafi w końcu na rynek. I ile z nich przez lata – choć już same plany wytworzenia tego czy tamtego brzmiały fantastycznie – na razie pozostanie tajemnicą, bo detale wymagają dopracowania. Dla nas to czekolada pierwszego wyboru. Czysta, naturalna, wartościowa z odżywczego punktu widzenia, bez śmieciowych dodatków. Od ziarna do tabliczki. Koniec, kropka… Teraz do tej dumnej czekoladowej rodziny dołącza OCTO, która wytwarzana jest z tak samo bezkompromisowym podejściem do smaku i jakości.

OCTOchocolate

OCTOchocolate

Sama marka przedstawia się tak:

„OCTOchocolate to nowa marka luksusowych tabliczek, która powstała z pragnienia sprawiania przyjemności. Codzienna praca z czekoladą wyzwala potrzebę eksperymentowania, testowania nowych pomysłów i kombinacji smaków. Działania według tych samych reguł, ale jednocześnie inaczej. Tak właśnie narodziła się OCTOchocolate. Na bazie doskonałego ekologicznego surowca, z którym pracujemy na co dzień i bez ograniczeń związanych z obróbką w niskich temperaturach. Cała linia OCTOchocolate to produkty beznabiałowe, bezglutenowe i bez rafinowanego cukru. Efekt końcowy to wspaniałe, elegancko pakowane wyroby czekoladowe w wyróżniającym nas standardzie ekologicznym”.

OCTOchocolate

I rzeczywiście, to co w OCTO zwraca uwagę w pierwszej kolejności, to design opakowań. Obok takich pudełek nie można przejść obojętnie. W zależności od smaku są czarne albo białe. W każdym wariancie – matowe z ozdobnymi złoceniami. Kartoniki są solidnej konstrukcji, dzięki czemu słodycze idealnie nadają się także na prezent. Taki podarek nie potrzebuje żadnej dodatkowej oprawy. No, może tylko wstążki 🙂 Kiedy kilka miesięcy temu trafiły do nas pierwsze wersje produktów, każdy kto miał okazję zobaczyć choćby tylko pudełka i tylko z daleka, od razu pytał: A to co? Jak pięknie wyglądają! Jakie eleganckie i jak starannie wykonane! Kiedy mówiliśmy, że to nowe polskie słodycze, przecierali oczy ze zdumienia.

Kolejna rzecz to gramatura. Czekolady i bakalie w czekoladzie są większe niż te oferowane pod marką Cocoa. Czekolady występują jako duże 140-gramowe tabliczki, a owoce/orzechy oblane czekoladą pakowane są w 200-gramowe paczki.

Krótkie, proste i naturalne składy oraz wysoka jakość surowca niezmiennie gwarantują wysoki poziom. Czekolady powstają w całości z organicznych składników – czystego kakao i masła kakaowego z dodatkiem cukru z kwiatów palmy kokosowej i naturalnych dodatków, tj. w zależności od smaku: bakalii, wody kokosowej, wanilii, nibsów, etc.

OCTO – produkty

OCTOchocolate

OCTOchocolate

OCTOchocolate

OCTOchocolate

OCTOchocolate

Pod marką OCTO pojawiły się już czyste, ekologiczne tabliczki w kilku smakach (m.in. ciemna czekolada z migdałami, czekolada kokosowa i biała czekolada z solą i pistacjami), ekologiczne bakalie w czekoladzie ciemnej oraz mlecznej, a także – co cieszy najbardziej – ekologiczne (!) kuwertury w formie łamanych tafli (na razie tylko w opakowaniach po 300 g, ale pojawią się także większe). Listę aktualnie dostępnych produktów wraz z cenami w każdej z kategorii możecie sprawdzić TUTAJ.

Kuwertura czekoladowa

Kuwertury to czekolady do wypieków i wszelkich innych kulinarnych zastosowań. Absolutnym hitem jest szczególnie kuwertura gorzka 65% kakao z nieprażonych ziaren kakaowca oraz dwa warianty kuwertury mocno słodkiej – biała i kokosowa. Tak naprawdę za hit można by je uznać już choćby tylko dlatego, że są ekologiczne, organiczne i mają wspaniały skład (innego podobnego produktu próżno szukać na polskim rynku), a do tego jeszcze te smaki…

Paleta możliwości dla ich stosowania jest tak szeroka, że brak słów. Każdy przepis, każdy deser oparty na klasycznej kuwerturze czekoladowej (mlecznej lub gorzkiej o różnej % zawartości kakao) od dziś można przygotować na bazie kuwertury czekoladowej białej lub kokosowej. A do tego wegańskiej, bezglutenowej i bez rafinowanego cukru. To nowe aromaty, nowe smaki i nowe kolory. Od nadmiaru pomysłów można oszaleć 😉

Więcej o poszczególnych kuwerturach będzie w przepisach z ich wykorzystaniem, a teraz – na szybko – tylko 2 przykładowe składy. Kuwertura kokosowa: kakao, cukier z kwiatów palmy kokosowej, masło kakaowe, miąższ kokosa (16%) i wanilia Bourbon (wszystkie surowce organiczne, zawartość kakao 50%). Kuwertura z nieprażonego kakao 65%: kakao, cukier z kwiatów palmy kokosowej, masło kakaowe i wanilia Bourbon. Poza klasyczną gorzką z surowego kakao jest jeszcze m.in. kuwertura ciemna z migdałami oraz z migdałami, kawą i morwą. Świetne smaki, gotowe do czarowania wspaniałych czekoladowych deserów.

OCTOchocolate

OCTOchocolate

Tabliczki i bakalie

Jeżeli chodzi o czekolady i bakalie oblewane czekoladą, nikogo zapewne nie zdziwi, że za najlepsze uważamy te, które bazują na ciemnej czekoladzie (65% kakao). Totalny TOP to daktyle w ciemnej czekoladzie, a zaraz po nich – suszone figi i orzechy brazylijskie. Spróbujesz raz i przepadniesz! Tak czy owak, po licznych próbach wśród rodziny i znajomych nie ma wątpliwości, że pozostałe – czyli czekolada kokosowa i biała z pistacjami i solą oraz oblewane nimi orzechy i suszone owoce – szybko znajdą szerokie grono zagorzałych zwolenników. Weźmy na przykład takie migdały w czekoladzie z wodą kokosową albo orzechy laskowe oblane czekoladą kokosową – ludzie mówią, że te słodkie szatany uzależniają od pierwszego kęsa. I mają rację…

Spready czekoladowe

Co jeszcze? Niebawem, już za chwilę pojawią się czekoladowo-orzechowe OCTOspready w trzech smakach:

  • ciemna czekolada z prażonymi orzechami laskowymi (46% orzechów laskowych),
  • orzechy laskowe z czekoladową nutą (58% orzechów laskowych), i
  • kokos z migdałem (28% miąższu kokosa, 38% migdałów).

Wszystkie zapakowane są w małe słoiki (200 g), słodzone cukrem z kwiatów palmy kokosowej i – tak samo jak inne OCTOsłodycze – powstają z surowców organicznego pochodzenia. Nie ma w nich ani rafinowanego cukru, ani mleka w proszku (dzięki czemu wszystkie kremy są wegańskie). Przewaga spreadów OCTO polega na tym, że tu skład liczy się tak samo jak smak. A smak jest obłędny. Ciemna czekolada z prażonymi laskowymi bije na głowę wszystko (!).

Spready mają mocno orzechowy aromat, są jedwabiste i aksamitne, a do tego smakują po prostu doskonale. To bez dwóch zdań jedne z najlepszych gotowych czekoladowych kremów, jakich dane nam było próbować, a jeśli wziąć pod uwagę dwa kryteria pt. smak + skład, OCTO zajmują pierwsze miejsce na podium. Wystarczy dosłownie odrobina kremu z ciemnej czekolady i prażonych orzechów laskowych, by z miejsca przypomniało się dzieciństwo i nutella w wielkich słojach, przywożona z zagranicy albo kupowana w Pewexach. Kremy OCTO to taka nowa nutella – tyle, że bez tych wszystkich nutellowych wad, bez śmieciowego składu i tak dalej. Czysta i w wersji DELUXE.

A propos spreadów – jeszcze jedna uwaga. Obydwa kremy czekoladowe OCTO z orzechami laskowymi pozostają płynne i kremowe także po wstawieniu do lodówki, ale kokosowo-migdałowy lepiej przechowywać w temperaturze pokojowej, ponieważ w lodówce tężeje na amen.

Wszystkie produkty OCTO są bezglutenowe, wegańskie i nie zawierają rafinowanego cukru.

Gdzie kupić: ONLINE

OCTOchocolate

OCTOchocolate

Artykuł OCTOchocolate – nowe polskie czekolady pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Różowa czekolada – co to właściwie jest?

$
0
0

Różowa czekolada – co to właściwie jest?

Różowa czekolada. Różolada?

We wrześniu 2017 roku szwajcarsko-belgijski koncern czekoladowy Barry Callebaut ogłosił światu cud: narodziny nowej czekolady. Różowej!

Na zamkniętej imprezie w Szanghaju gigant Callebaut z dumą zaprezentował zaproszonym gościom „czwarty typ czekolady”. Obok gorzkiej, mlecznej i białej (której czekoladowi racjonaliści od początku odmawiają przymiotów czekolady), po 80 latach od wynalezienia tej ostatniej zaistniała nowa różowa czekolada, którą ochrzczono mianem Ruby.

Cel osiągnięto, wokół różowej czeko-nowinki zrobił się szum, jednak sam Barry Callebaut nie ujawnił żadnych konkretnych danych na temat procesu wytwarzania różowej czekolady. Dział Badań i Rozwoju firmy z uporem maniaka podkreślał natomiast kilka medialnych „faktów”, w tym przede wszystkim rzekome „wynalezienie nowego typu ziarna kakaowca” i „wytwarzanie różowej czekolady wyłącznie z naturalnych składników, bez udziału barwników”, które w żaden sposób nie rozwiewały wątpliwości ani nie usuwały podejrzeń o celowe zatajanie nieciekawych szczegółów metody produkcji.

W końcu jednak, krok po kroku, udało się ustalić, że aura tajemniczości spowijająca różową czekoladę to tak naprawdę zasłona dymna, mająca ukryć przed opinią publiczną niewygodne szczegóły. To, że różowa czekolada w mig stała się hitem mediów, nie tylko społecznościowych, nie ulega wątpliwości. Pytanie, czy jest warta choćby ułamka sztucznie kreowanego zainteresowania? Naszym zdaniem, zupełnie nie jest, ale po kolei.

Barwa, tekstura i smak

Kolor

Nowy czekoladowy wynalazek Callebaut nazwano „ruby chocolate” ze względu na jego charakterystyczną różową barwę. Producent (i właściciel patentu) zapewnia, że do różowej czekolady nie dodaje żadnych barwników ani innych substancji mających wpływać na kolor. Zgodnie z oficjalnymi komunikatami, mocny różowy odcień rubinowej czekolady jest całkowicie naturalny.

Tekstura

Jeżeli chodzi o teksturę i fakturę, różowa czekolada jest gładka i kremowa. Konsystencja to coś pomiędzy czekoladą mleczną i białą. Analizy organoleptycznej nie ułatwia fakt, że Callebaut nie ujawnia szczegółów składu ani proporcji (%) zawartego w czekoladzie ziarna kakaowego do masła kakaowego, a to – co do zasady – stanowi jedną z podstawowych informacji na temat produktu, podawanych przez wytwórców na opakowaniu (w odniesieniu do 100 g gotowego produktu).

Smak

Jakiś czas temu poczęstowano nas różową czekoladą Fortnum’s Ruby Chocolate, której tabliczka o wadze 70 g kosztowała wówczas mniej więcej 7 GBP (=ok. 40-45 PLN). Smak różowej czekolady w niczym nie przypomina autentycznej ciemnej czy mlecznej czekolady. Nie jest ani gorzki, ani mleczny, a czekolada sprawia wrażenie, jakby nie zawierała nawet krzty kakao. Producent opisuje ją jako kremową czekoladę z niezwykłymi nutami owoców jagodowych, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że smak różowej czekolady tak naprawdę jest po prostu nijaki i mdły. Zupełnie bez wyrazu.

Sam Callebaut – czyli producent różowej kuwertury, z której inni wytwórcy (jak Fortnum) produkują słodycze pod własnymi markami – opisuje smak różowej czekolady jako „nie gorzki, nie mleczny i nie słodki, rozciągnięty między owocami jagodowymi a soczystą kremowością”. Innymi słowy, teoretycznie ruby powinna smakować świeżo i owocowo, ale w praktyce nie ma w niej nic, co wskazywałoby na typowy kakaowy smak kojarzony z klasyczną czekoladą. Różowa czekolada jest bardziej jak mdłe różowe masło kakaowe podkręcone kwaskowatą owocową nutą, aniżeli czekolada z prawdziwego zdarzenia. Skąd zatem kolor, faktura i smak? Zgodnie z oficjalnymi komunikatami Callebaut: z rubinowego ziarna kakaowego, oczywiście.

Ruby cocoa (ziarno kakaowe Ruby) początkowo – za sprawą skutecznej strategii marketingowej producenta – błędnie opisywano w mediach jako nowy gatunek ziarna kakaowego, niemalże nową odmianę, potajemnie odkrytą przez Callebaut. Dziś już wiadomo, że to wcale nie nowe nieznane wcześniej ziarno kakao, a po prostu ziarno kakao pochodzące z kakaowców rosnących od wieków w regionach naturalnego pochodzenia (w tym przypadku to gatunki z Wybrzeża Kości Słoniowej, Ekwadoru i Brazylii), z którego w wyniku określonego procesu przetwarzania produkuje się różową czekoladę. Podsumowując, ruby cocoa to ziarno kakao, z którego powstaje różowa czekolada, a nie nowa forma kakao, która nie istniała wcześniej. W niektórych komunikatach Callebaut potwierdza zresztą ten fakt, wskazując, że ziarna kakao stosowane do wytwarzania różowej czekolady pochodzą z tego samego gatunku kakao, którego używa się do produkcji czekolady klasycznego typu.

Skoro ziarna ruby cocoa nie wyróżniają się niczym szczególnym, co ewentualnie mogłoby mieć swoje źródło w eksperymentach genetycznych albo w terroir, jakim cudem czekolada ma jednak kolor różowy, a nie brązowy, jak klasyczne tabliczki zawierające kakao? Skoro to nie sztuczne dodatki, nie genetyka ani nie terroir, tajemnica musi tkwić w procesie przetwarzania ziaren kakao już po zbiorach.

O co chodzi?

O stary, podrasowany patent Callebaut z 2009 roku, który bazował na takim procesie przetwarzania zebranych ziaren kakaowca, by zapobiec ich ciemnieniu. Wspomniany patent (dostępny do wglądu tutaj) dotyczył czerwonego kakao. Modyfikacja procesu pozwoliła osiągnąć jeszcze bardziej atrakcyjny rezultat z marketingowego punktu widzenia, czyli kakao różowe. Cała tajemnica polega na tym, że do produkcji rubinowej czekolady używa się surowca niefermentowanego i zakwaszonego. To tłumaczy, dlaczego różowa czekolada ani nie wygląda, ani nie smakuje jak klasyczna czekolada z fermentowanego kakao.

Po pierwsze, niesfermentowane ziarna kakaowca (surowe) mają różowawy kolor; po sfermentowaniu barwa kakaowca przeobraża się z różowej w ciemniejszą, brązową. Pominięcie procesu fermentacji pozwala zatem zachować różową barwę ziaren. Zakwaszanie natomiast służy utrwaleniu i wzmocnieniu różowego koloru. Jak producent zakwasza ziarna, jakich używa do tego substancji? Nie wiadomo. Szczegóły to tajemnica Callebaut.

Po drugie, brak fermentacji odpowiada za brak choćby cienia naturalnego czekoladowego aromatu i smaku w rubinowej czekoladzie. Fermentacja to niezbędny etap produkcji czekolady, w którym kakao rozwija swój charakterystyczny smak. To wyjaśnia, dlaczego czekolada rubinowa w praktyce nie smakuje jak czekolada.

Rubinowa czekolada nie zachwyci koneserów, ponieważ zachwycić nie ma czym. Nie chodzi w niej ani o jakość, ani o smak, ani o odkrywanie wyjątkowych nut różnych odmian ziaren kakaowca, zamykanych w wyjątkowych limitowanych tabliczkach z organicznych surowców, które wytwarzają pasjonaci wierni idei from bean to bar.

Różowa czekolada jest wymysłem naszych czasów, który uosabia wszystko, co we współczesnej spożywce najgorsze. To, po kolei:

a) tani chwyt marketingowy, mający przemówić przede wszystkim do młodego pokolenia, dla którego ważniejsze od jakości, smaku i naturalności produktu jest to, jak prezentuje się on na Instagramie; naturalna czekolada z końca świata nie zrobi furory, ale oczojebna ruby – owszem,

b) optymalizacja (czyli cięcie kosztów) przez mydlenie oczu – zgodnie z zasadą produkuj tanio, sprzedawaj drogo. Produkcja czekolady z niefermentowanych ziaren kakao jest nieporównanie tańsza względem produkcji klasycznej z ziaren fermentowanych. Proces fermentacji kakao trwa średnio do 7 dni, a to oznacza wyższe koszty pracy i potrzebę zapewnienia odpowiedniej infrastruktury. Korzystając z niefermentowanego kakao Callebaut istotnie obniża koszty pozyskania surowca, a dodatkowo nie musi w nawet najmniejszym stopniu dbać o jakość kakao, może używać czegokolwiek i skupować najtańszy surowiec najpodlejszej jakości, ponieważ jego smak i tak jest w czekoladzie rubinowej niewyczuwalny. Skojarzenia z E476 i oszczędzaniem na kosztach energii są jak najbardziej uzasadnione. Ta podwójna optymalizacja nijak nie przekłada się jednak na finalną cenę produktu. Czy, przykładowo, czekolada Fortnum’s o wadze 70 gramów za 7 funtów (=40 PLN) to okazja? Nie, raczej oszustwo, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, ile kosztują tabliczki topowych luksusowych czekoladowych marek, takich jak choćby Stay Young, Goodio, Domori, MashPi, Pana Chocolate, El Inti, Modica, Yere, Hoya, Cacao Crudo, Joo Chocolates, Amedei, Pacari, Akesson, Menakao, Valhrona czy nawet nasza polska Raw Cocoa. Najdroższe tabliczki na świecie z najszlachetniejszych odmian kakao sporadycznie kosztują więcej niż 12-15 EUR za 50 g, co czyni czekoladę rubinową produktem wyraźnie aspirującym do poziomu premium. Kto przy zdrowych zmysłach zaakceptuje taki stan rzeczy? I będzie za to płacić?

c) degradacja czekolady jako takiej – zamiast podkreślać smakowe niuanse i promować czekoladę jako dobro luksusowe, w którym należy stawiać na jakość i naturalność, Callebaut wypiera dobre produkty, stawiając na równi z nimi coś, co z czekoladą tak naprawdę nie ma nic wspólnego. Ruby to czekoladowy klaun. Niskiej jakości, bez smaku, który ma tylko zwracać uwagę gawiedzi i pajacować w sieci.

Z uwagi na to, że Callebaut nie zdradza szczegółów dotyczących procesu produkcji różowej imitacji czekolady cała reszta, czyli ewentualne GMO i wątpliwe praktyki na etapie postprodukcji pozostają wciąż w sferze spekulacji.

Czy taki produkt budzi Wasze zaufanie? Częstowalibyście nim dzieci? Naszego nie budzi. To różowe czekoladowe straszydło, które nie przez przypadek rozpoczęło światową karierę od chińskiego rynku. Chiny wchłoną wszystko. Ciekawe, jak będzie u nas.

Różowa czekolada

Artykuł Różowa czekolada – co to właściwie jest? pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.

Viewing all 63 articles
Browse latest View live