10 czekolad wartych Twoich pieniędzy.
Prawdziwa czekolada to – zaraz po serach – najdoskonalszy z deserów. Gdyby nie kakaowce, nic dobrego w temacie słodyczy nigdy by na tej planecie nie zaistniało. Po prostu.
Dziś status kakao i czekolady zbliża się do tego, jaki te magiczne produkty miały 200 lat temu. Były dobrem luksusowym. Szanowanym, cenionym, drogim i przez to dostępnym dla ograniczonego grona odbiorców. Obecnie jest tak samo, a złudzenie, że czekolada to rzecz tania i na wyciągnięcie ręki bierze się stąd, że masowo jako czekoladę sprzedaje się coś, co nawet obok czekolady nie leżało.
Kolejność w zestawieniu 10 czekolad wartych Twoich pieniędzy jest nieprzypadkowa i w pełni subiektywna. Układana wg jedynego słusznego kryterium pod tytułem: czekoladowa zajebistość
Dlaczego zestawienie? Kiedyś były pojedyncze opisy poszczególnych tabliczek, a później zjawił się Czas i rzekł: Niechaj powstanie Brak Czasu i niechaj on oddzieli pracę od przyjemności Czas na przyjemności FiK też musi mieć, więc czekolady będą pojawiać się tu w nowej, skondensowanej wersji.
A, książka ze zdjęcia głównego to nie reklama. To po prostu zdjęcie nie nowej już (bo wydanej przeszło 2 lata temu), ale bardzo dobrej książki o kawie. Kawa z chemexa jak żadna inna współgra z czekoladową degustacją. Lepsze może być tylko świetne wino i świetny ser.
Czytaj też:
Wszystkie opisane czekolady są wegańskie, bezglutenowe, craftowe i fairtrade.
10 czekolad wartych Twoich pieniędzy
I. Kallari (Sacha Kuri Paki 80%, single origin) z nibsami i solą z Andów
Rewelacyjna czekolada z ziaren kakao z małych amazońskich plantacji ekologicznie czystej prowincji Napo w Ekwadorze. Uprawa, zbiory i proces przetwarzania kakao hołdują tradycji, a właściciel marki wspiera kilkaset rodzin lokalnych farmerów zrzeszonych w spółdzielni Kallari (cocoa beans farmer owned).
Skład: kakao, cukier, nibsy, sól
Waga: 50 g
II. Naive – Spices. 68%. Wild, organic, bean to bar.
Zaskakująco dobra (!!!) czekolada z Litwy. Świetna kompozycja, idealne proporcje poszczególnych składników. Ta i sporo innych tabliczek Naive to słodkie dziełka Domantasa Uzpalisa. A Uzpalis to wart uwagi chocolatier, o którym w wolnej chwili postaramy się napisać nieco więcej. Cena online’owa czekolad jest niższa niż w sklepach stacjonarnych (7 EUR za 55 g). Naprawdę warto! Mamy nadzieję, że kraj pochodzenia nie utrudnia Naive przebicia się na rynku. Są świetni i oby tak zostało. Naive jest nagradzana na festiwalach czekolady, ale nie o nagrody tu chodzi (zresztą dziś – jak wszystko – można je sobie kupić), a o jakość i smak. TOP.
Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, cynamon, cayenne, wanilia
Waga: 55 g
III. Marou. Faiseurs de Chocolat (Arabica, 64%, Vietnam, single origin)
Dwaj Francuzi – Samuel Maruta oraz Vincent Mourou – wyemigrowali do Wietnamu i wytwarzają w Sajgonie znakomite czekolady pod marką Marou (Ma+Rou). Kawowa 64% jest idealnie wyważona pod każdym względem. Nie przesłodzona, z wyraźnie wyczuwalnym aromatem i smakiem kawy, można kupować w ciemno i cieszyć się z każdej wchłoniętej kostki.
Skład: kakao, cukier kokosowy, arabica (4%)
Waga: 80 g
IV. Comptoir du Cacao (Uganda, 80%, single origin)
Prosta organiczna francuska tabliczka z Loiret. Pełna smaku, łagodna, bez goryczki, z ciekawym aromatem wędzenia.
Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, sproszkowana wanilia
Waga: 100 g
Czekoladę fotografowaliśmy we Francji w 42-stopniowym upale, dlatego wygląda jak wygląda :/
V. Xocolata Jolonch a la pedra 60%
Najlepsza (czyt. ziarnista, jakby granulowana) struktura z wyczuwalnymi kryształkami cukru i świetny, wyraziście korzenny smak. O tej szczególnej strukturze informuje wzmianka na opakowaniu: a la pedra. Widzisz ten napis i od razu wiesz, co w środku. Samo najlepsze O innych tabliczkach z tej bandy (czyli a la pedra) przeczytasz m.in. we wpisach o katalońskiej Bresco i sycylijskiej Modice.
Wytwarzana techniką nawiązującą do tradycyjnej metody Azteków i Majów – nie jest ani konszowana, ani mieszana z dodatkami w rodzaju mleka, lecytyny czy innych emulgatorów, mającymi poprawić jej strukturę i konsystencję. Zawiera tylko 60% kakao, a smakuje jak 80%. Umiarkowanie słodka, bardzo smaczna. Można na nią trafić wszędzie tam, gdzie jest Torrons Vicens, który w całej Hiszpanii ma kilkadziesiąt butików. Na przykład w Madrycie.
Skład: kakao, cukier, cynamon
Waga: 300 g
VI. Venchi 100% (Peru, organic, single origin)
Klasyczna delikatna setka. Jedna z tych czekolad, które zawsze warto mieć w domu. Kiedy musisz po prostu słodkie – jesz świeże daktyle. A kiedy musisz czekoladę – masz łagodną, dobrej jakości setkę. Niezbyt intensywną, w sam raz dla początkujących. 100% kakao bez pierdół.
Skład: kakao z Lamas / Peru
Waga: 70 g
VII. Kulta suklaa 75% (organic, bean to bar)
Kulta suklaa to w fińskiej mowie złota czekolada, a luomu – organiczna. Nie wiemy dlaczego złota, wiemy natomiast, że na jednym ze straganów w hali targowej w Helsinkach przeglądaliśmy różne tabliczki przez dobre 5 minut, zanim znaleźliśmy tę jedną jedyną. Gorzką, czystą, organiczną, bez śmieci. Bardzo smaczna, choć niczym się nie wybija. Grunt jednak, że zasługuje na to, żeby ją jeść.
Skład: kakao, cukier, masło kakaowe
Waga: 80 g
VIII. Zotter Labooko 100% (Peru, Oro Verde beans, organic, single origin)
Setka z peruwiańskich ziaren Oro Verde. W swojej klasie – świetny wybór. Naszym zdaniem jest smaczniejsza od bliźniaczej setki z Ekwadoru.
Skład: kakao 100%.
Waga: 2 tabliczki o łącznej wadze 65 g. Łatwo się podzielić
IX. Hanf Natur: Canalade Hemp 70% (organic)
Organiczna gorzka czekolada (70%) bogata w wegańskie białko, czyli nasiona konopi. Łuskane oczywiście, żeby za mocno nie chrupało pod zębami. Konopi jest 12 %, za co bardzo duży plus. Są wyraźnie wyczuwalne w smaku i sprawiają, że tabliczka nabiera orzechowego wyrazu. Fajny pomysł, warto kupić. I nie ma co się bulwersować, że konopie, etc. Używam nasion – łuskanych i niełuskanych – na co dzień, pojawiają się też w wielu przepisach. To superfood, po który warto sięgać codziennie (niekoniecznie pod postacią czekolady).
Skład: kakao, cukier, masło kakaowe, konopie (12%)
Waga: 100 g
X. Vanini 86%
Przemysłowa gorzka z trochę wyższej półki niż słabeusze pokroju Lindt. Jako jedyna z opisanych kupiona w Polsce (z ciekawości) – w Almie, w Klifie za ok. 12 PLN. Almy już nie ma, ciekawe, czy czekolady gdzieś jeszcze są?
To nie jest żadna szałowa czekolada, ale daj boże, żeby Polska żywiła się Vanini zamiast Wedlem…
Wady? Odtłuszczone kakao i ekstrakt zamiast wanilii. Poza tym, nieźle, można kupić, można dać dziecku, nie ma się czego wstydzić.
Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, cukier, ekstrakt wanilii.
Waga: 100g
Artykuł 10 czekolad wartych Twoich pieniędzy pochodzi z serwisu Facet i Kuchnia.